Pierwszym zespołem, który oficjalnie spadł z Fortuna I ligi, jest Zagłębie Sosnowiec. Zespół prowadzony (od niedawna) przez Marka Saganowskiego przegrał we wtorek ze Stalą Rzeszów 0:1 i stracił matematyczne szanse na utrzymanie.
Prawdopodobnie w najbliższym czasie taki sam los spotka Podbeskidzie Bielsko-Biała. "Górale" są na przedostatnim miejscu w tabeli, tracąc aż osiem punktów do bezpiecznej strefy. Do rozegrania w tym sezonie pozostało już jedynie pięć meczów, zatem tylko jakiś niewyobrażalny cud mógłby sprawić, że Podbeskidzie się utrzyma. Zwłaszcza, że w 2024 roku zespół wygrał tylko raz.
- Boję się, że cokolwiek powiem, zostanie to źle odebrane. Jestem takim człowiekiem, że zawsze staram się doszukiwać pozytywów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mieliśmy o jeden dzień odpoczynku więcej niż przeciwnik, ale z bólem muszę powiedzieć, że w ogóle nie było tego widać. To jest przykre. Ostatnie spotkanie wybiegaliśmy i przynajmniej pod tym kątem wyglądało to bardzo dobrze, tak teraz wyglądało to źle - mówił trener Jarosław Skrobacz na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
- Wszyscy musimy się bardzo mocno zastanowić, co dalej. Ta niemoc i nieporadność sięgnęła już maksimum. To było bardzo słabe spotkanie w naszym wykonaniu, za które wszyscy powinniśmy się mocno uderzyć w pierś. Wydaje się niemożliwością, żeby w ten sposób zagrać, a okazuje się, że można - komentował szkoleniowiec.
Skrobacz przejął drużynę Podbeskidzia 1 marca 2024 roku. W tym czasie drużyna 5 punktów (w ośmiu meczach).
Do końca sezonu Podbeskidzie zagra jeszcze pięć spotkań. Wisła Kraków (wyjazd), Arka Gdynia (dom), Miedź Legnica (wyjazd), Chrobry Głogów (dom), Motor Lublin (wyjazd). Terminarz nie należy do najprzyjemniejszych w lidze.
Podbeskidzie w sezonie 2020/21 grało w PKO Ekstraklasie, teraz jest o krok od spadku do II ligi.
CZYTAJ TAKŻE:
Gorzkie słowa o Polaku. "W zbyt wielu meczach nie było widać, że walczy"
Wojewódzki zapytał Probierza o palenie Szczęsnego. Szybka riposta