Kibice Manchesteru United przyzwyczaili się już do gorszej dyspozycji drużyny prowadzonej przez Erika ten Haga. Ostatnio, ta roztrwoniła przewagę trzech bramek w półfinale Pucharu Anglii z Coventry, ale ostatecznie awansowała po konkursie rzutów karnych.
W środę nadeszła okazja, aby zmazać plamę. Na Old Trafford przyjechał ostatni zespół w tabeli Premier League, Sheffield United. Kolejna kompromitacja wisiała jednak w powietrzu. "Czerwone Diabły" po godzinie przegrywały 1:2.
Sprawy w swoje ręce wziął Bruno Fernandes. Reprezentant Portugalii na początku wykorzystał rzut karny, a potem oddał wspaniały strzał lewą nogą tuż przy słupku. Bramkarz rywali próbował jeszcze wybronić jego próbę, ale uderzenie zawodnika Manchesteru United było zbyt precyzyjne.
- Jak nie Portugalczyk to na kogo liczyć w ekipie "Czerwonych Diabłów"? Znów jeden moment i po raz pierwszy w tym meczu gospodarze wychodzą na prowadzenie - słyszeliśmy na antenie Viaplay.
Kilka minut później wynik spotkania ustalił Rasmus Hojlund (więcej przeczytasz TUTAJ). Manchester United wygrał z Sheffield United 4:2 i w tabeli Premier League zajmuje obecnie 6. miejsce z 53 punktami na koncie.
Zobacz też:
19 lat i koniec. Legenda odchodzi z klubu
Media: Trener Barcelony zmienił zdanie
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski