Gdy 5 kwietnia Radomiak Radom wygrał 2:1 z Rakowem Częstochowa, to mało komu przyszło do głowy, by krytykować zespół, a tym bardziej trenera Macieja Kędziorka. Ale w piłce nie od dziś wiadomo, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz, a tu w przypadku Radomiaka zbyt kolorowo nie jest.
Tydzień po zwycięstwie z Rakowem przytrafiła się przegrana z ŁKS-em Łódź, a następnie coś, czego kibice nie mogli wybaczyć piłkarzom, czyli kompromitacja w derbowym starciu z Koroną Kielce (0:4). Zresztą, fani czekali później na piłkarzy w okolicach stadionu, by "porozmawiać" (----> WIĘCEJ).
- Nie lubię patrzeć w tył, ale oczywiście mamy świadomość, co się wydarzyło. Ten tydzień nie był dla nas łatwy, ale myślę, że przerobiliśmy ten temat, natomiast nie chcę składać żadnych deklaracji - mówił trener Kędziorek na konferencji prasowej.
- Nie uciekam odpowiedzialności, ale nie chcę za dużo o tym mówić. Chcemy przemówić w niedzielę na boisku - podkreślił szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci
Teraz przed Radomiakiem mecz z Zagłębiem Lubin, które jest w podobnej sytuacji. Obie drużyny mają w dorobku po 35 punktów. Przewaga nad strefą spadkową wynosi pięć punktów, zatem zwycięzca niedzielnego spotkania będzie już w zasadzie utrzymany. W obozie przegranych zrobi się natomiast bardzo gorąco.
- Nie patrzyłbym na Zagłębie przez pryzmat ostatnich wyników. To na pewno nie będzie spacerek - mówi trener Kędziorek.
- Matematyka matematyką, ale byłoby dużym uproszczeniem, gdybyśmy powiedzieli, że zwycięstwo w niedzielę gwarantuje nam utrzymanie i koniec. Wiemy jak ważne dla naszych kibiców są mecze z Widzewem Łódź czy Ruchem Chorzów. Im wyższe miejsce, tym więcej pieniędzy dla klubu. Nawet jeśli zapewnimy sobie utrzymanie, to nie będzie to dla nas koniec sezonu. Sezon kończy się 25 maja - podkreśla trener Radomiaka.
Początek meczu Radomiak Radom - Zagłębie Lubin w niedzielę o godz. 12.30.