Była 98. minuta. Niewiarygodne pudło w polskiej Ekstraklasie

Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Dominik Marczuk mógł zostać bohaterem Jagiellonii, ale nie wykorzystał fantastycznej sytuacji
Twitter / Screen / Canal+Sport / Na zdjęciu: Dominik Marczuk mógł zostać bohaterem Jagiellonii, ale nie wykorzystał fantastycznej sytuacji

Jagiellonia Białystok zremisowała z Pogonią Szczecin 2:2 w hicie 30. kolejki PKO Ekstraklasy. To się jednak nie musiało tak skończyć, bo w ósmej minucie doliczonego czasu gry tzw. patelnię miał Dominik Marczuk, ale fatalnie spudłował.

W przekroju całego sezonu Dominik Marczuk zalicza się do najlepszych piłkarzy Jagiellonii Białystok. Sześć goli i osiem asyst dają mu wysoką pozycję w klasyfikacji kanadyjskiej. Nie bez powodu selekcjoner Michał Probierz powołał go na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Polski.

Jednak 20-latek nie będzie miło wspominał piątkowego meczu Jagiellonii z Pogonią Szczecin. W ósmej minucie doliczonego czasu gry miał fantastyczną szansę, by zapewnić swojej drużynie zwycięstwo, co byłoby wielkim krokiem w kierunku mistrzostwa Polski.

Marczuk dostał dobre podanie od Kaana Caliskanera, następnie ograł na prosty zwód dwóch rywali i miał przed sobą tylko bramkarza. Wydawać by się mogło, że to wymarzona sytuacja, by zostać bohaterem. On jednak strzelił źle, fatalnie i piłka trafiła tylko w boczną siatkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

Można, a nawet trzeba było podać do kompletnie niepilnowanego Jesusa Imaza. Hiszpan podniósł obie ręce, strzeliłby do pustej bramki i Jagiellonia by to spotkanie wygrała. Tak się jednak nie stało. Po chwili sędzia Szymon Marciniak gwizdnął po raz ostatni.

Marczuk był załamany, ale momentalnie podbiegli do niego koledzy z drużyny. Kibice Jagiellonii zaczęli natomiast skandować jego nazwisko, choć każdy zdawał sobie w tym momencie sprawę, że to pudło może nawet zaważyć na tytule mistrza Polski.

Zobacz koszmarne pudło Marczuka w meczu z Pogonią:

CZYTAJ TAKŻE:
Potwierdziło się najgorsze. Był na radarze Probierza, nie zagra do końca sezonu
Ruch Chorzów bez nadziei. Ma swoje cele na koniec sezonu

Komentarze (1)
avatar
Laikk
28.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mógł zrobić wszystko, irytacja Imaza w pełni uzasadniona , egoistyczne podejście superbohatera. Przebłysk formy nad jakością.