Lech musiał wygrać, ale nie dał rady
Lech Poznań rozegrał słaby mecz i tylko zremisował bezbramkowo z walczącą o utrzymanie Cracovią. Piłkarzy "Kolejorza" żegnały przeraźliwe gwizdy 40-tysięcznej publiczności, bo drużyna zaprzepaściła szansę, by zbliżyć się do Jagiellonii Białystok.
To była bezradność zespołu prowadzonego przez Mariusza Rumaka. Co z tego, że gospodarze mieli sporą przewagę w posiadaniu piłki, skoro nie byli w stanie wykorzystać ani jednej ze stworzonych sytuacji? Było ich wystarczająco, by pokusić się o strzelenie przynajmniej jednego gola.
A tak kibice z minuty na minutę coraz bardziej się irytowali. Nie mogły dziwić gwizdy w trakcie meczu i po jego zakończeniu, bo Lech bardzo długo rozgrywał piłkę i nic z tego nie miał.
A kiedy już doszedł do sytuacji, to żaden z piłkarzy w niebieskiej koszulce nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie Lukasa Hrosso.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieciTo nie był zły mecz w wykonaniu Lecha. To znaczy, nie był też nie wiadomo jak wybitny, ale po prostu "Kolejorz" grał wiosną dużo gorzej. I na tle tych spotkań teraz nie było aż takiego dramatu. Efekt był jednak zbliżony.
W samej pierwszej połowie były przynajmniej trzy, cztery dobre sytuacje. Najlepszą zmarnował Mikael Ishak - otrzymał świetne podanie od Eliasa Anderssona, ale Hrosso wyszedł górą z tego pojedynku. Był też groźny strzał Afonso Sousy z dystansu, efektowna próba Portugalczyka nożycami (i kolejna dobra parada Hrosso). Nie można zapomnieć również o interwencji Davida Kristjana Olafssona, po której Cracovię uratował słupek.
Cracovia nie poszła na wymianę ciosów. Ustawiła się bardzo defensywnie i czekała na swoje okazje. Jedna się przytrafiła, ale po przytomnym podaniu Patryka Makucha niezbyt dobrze w polu karnym zachował się Benjamin Kallman i strzelił obok słupka.
Po przerwie już tak dobrze nie było. Cracovia nie zmieniła taktyki i swój cel zrealizowała, czyli zdobyła punkt, który przybliża ją do utrzymania. Lech nie był w stanie zbyt wiele zdziałać w ofensywie. Brakowało konkretów. Najbliżej zdobycia bramki był... Kamil Glik, który interweniował niefortunnie, ale na jego szczęście piłka przeleciała obok słupka. Doskonałą sytuację zmarnował zaś rezerwowy Adriel Ba Loua, a w paru sytuacjach po prostu zabrakło odpowiedniej decyzji. Dużo dali też zawodnicy Cracovii, którzy ofiarnie rzucali się na piłkę, przez co zablokowali sporą liczbę strzałów. To zaowocowało czystym kontem.
Lech Poznań - Cracovia 0:0
Składy:
Lech: Bartosz Mrozek - Alan Czerwiński (75' Joel Pereira), Miha Blazić, Antonio Milić, Elias Andersson (75' Barry Douglas) - Afonso Sousa (75' Adriel Ba Loua), Radosław Murawski, Jesper Karlstrom, Nika Kwekweskiri (60' Kristoffer Velde), Filip Szymczak - Mikael Ishak.
Cracovia: Lukas Hrosso - Otar Kakabadze, Kamil Glik, Virgil Ghita, Andreas Skovgaard, David Kristjan Olafsson - Patryk Makuch, Patryk Sokołowski, Jani Atanasov (64' Karol Knap), Michał Rakoczy (64' Mikkel Maigaard) - Benjamin Kallman.
Żółte kartki: Ishak (Lech) oraz Kakabadze, Hrosso (Cracovia).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).