Polski klub kupił Niemca za 40 tys. euro. Niebywałe, ile jest dziś wart

PAP / Michał Meissner / Mecz PKO Ekstraklasy: Górnik Zabrze - ŁKS Łódź
PAP / Michał Meissner / Mecz PKO Ekstraklasy: Górnik Zabrze - ŁKS Łódź

Początki w Polsce miał trudne, ale obecnie Lawrence Ennali jest jednym z najlepszych piłkarzy Górnika. W wywiadzie dla WP SportoweFakty Niemiec tłumaczy telefon od kogo przesądził o tym, że przyjął propozycję z Polski i dla jakiej kadry może zagrać.

To jeden z najlepszych interesów Górnika w ostatnich latach. Jak informowały WP SportoweFakty, zabrzanie zapłacili za Ennaliego jedynie 40 tysięcy euro, a dziś ten piłkarz jest już wart kilka milionów.

Były gracz między innymi młodzieżowych drużyn Herthy Berlin i Schalke 04, a także RW Essen czy Hannoveru 96 ma kontrakt z Górnikiem do lata 2025, ale jest w nim opcja przedłużenia o kolejne dwa sezony. To oznacza, że prędzej czy później zabrzanie powinni na nim solidnie zarobić.

Zanim jednak dojdzie do transferu, 22-letni Ennali chce zrobić coś dużego z Górnikiem. Co przez to rozumie? Jak mu się żyje w Polsce? Jak Podolski i Urban pomogli mu w rozwoju?

O tym gracz Górnika, który w tym sezonie strzelił w lidze pięć goli i zanotował dwie asysty (plus dwie bramki w Pucharze Polski) opowiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Akcja i gol na 2:0 w meczu z ŁKS były ozdobą ostatniej kolejki. Ile razy ją potem obejrzałeś?

Lawrence Ennali, piłkarz Górnika Zabrze:

Tysiące razy! OK, przesadzam, ale widziałem tę akcję już wiele razy. Wyszło to super, to moja najbardziej efektowna akcja w barwach Górnika, choć mam nadzieję, że jeszcze kilka takich uda mi się tu przeprowadzić.

Od początku do końca chciałeś tak to rozegrać?

To znaczy było tak: dostałem trochę wolną piłkę od Daniego Pacheco, musiałem na nią poczekać, a potem ruszyłem do przodu. Najpierw zamierzałem podać do Erika Janży, który wykonał chyba 80-metrowy bieg. W pewnym momencie zobaczyłem jednak, że jest szansa rozegrać to w pojedynkę i na to się zdecydowałem.

Ale Janża swoim zachowaniem chyba pomógł?

I to jak! Ściągnął na siebie uwagę obrony, która nie do końca już wiedziała na kim się skupić, czy na nim, czy na mnie. To mi bardzo pomogło. Udział Erika przy tej akcji to jak asysta, nawet jeśli nie dotknął piłki.

Górnik jest trzeci w tabeli. To chyba zaskoczenie nawet dla was?

Powiem tak: od początku widziałem, że nasz zespół ma duży potencjał. I bardziej byłem zaskoczony tym, że na początku sezonu graliśmy słabo, niż tym, że teraz gramy tak dobrze. Mamy bardzo dobry zespół i od dłuższego czasu to pokazujemy.

To co będzie sukcesem Górnika w tym sezonie?

Jak już powiedziałem wcześniej, mam przekonanie, że możemy wywalczyć miejsce na podium. Tu już nie ma się co kryć: walczymy o top 3!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć

Jednym z twoich wielkich atutów jest szybkość. To chyba dar od Boga?

Na pewno. Jako młody chłopak brałem udział w biegach, ale to na pewno kwestia genetyki. I tak, to mój wielki atut, choć nie jedyny. Uważam też, że moją silną stroną jest drybling, pojedynki jeden na jeden. W tym czuję się mocny.

W Polsce miałeś już zmierzony sprint ponad 35 km/h. A jaki jest twój rekord?

W Niemczech, w meczu przeciwko drugiej drużynie Borussii Dortmund zmierzono mi ponad 36 km/h.

W Polsce chyba tylko Arkadiusz Pyrka może z tobą rywalizować pod tym względem…

Tak, on też jest bardzo szybki. Może kiedyś uda się zorganizować dla zabawy taki pojedynek biegowy między mną a nim?


Wyrosłeś na gwiazdę Górnika, natomiast najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem tego klubu jest Lukas Podolski. Jakie miał znaczenie przy twoim transferze do Górnika?


Ogromne. Przed podjęciem decyzji byłem trochę sceptyczny. Nie znałem Polski, nie znałem polskiej ligi, wiedziałem, że będę tu sam. To sprawiało, że miałem wątpliwości. Ale Podolski zaczął dzwonić. Najpierw do mojego agenta, gdy byłem na wakacjach. Opowiadał dużo dobrego o Górniku, przekonywał, że warto tu przyjść. A Lukas Podolski to w Niemczech wielkie nazwisko. No więc kiedy dzwoni do ciebie Podolski to… Jakby to powiedzieć, to był dla mnie niemal zaszczyt. Że ktoś taki namawia mnie do wspólnej gry w jego klubie.

Postawa Podolskiego miała więc dla mnie wielkie znaczenie przy podjęciu decyzji. Zresztą, tu, w Zabrzu, też zawsze mogę na niego liczyć. I na boisku, i poza nim. Poza tym z Poldim nigdy nie ma nudy. Ma fajne poczucie humoru, a przy tym głowę mocno przy ziemi, a nie gdzieś w obłokach. Generalnie w Górniku mam dobre relacje z wszystkimi piłkarzami, a najbliższe, poza Poldim, to chyba z Rasakiem, Kapralikiem i Pacheco. 

Decyzja, do której namawiał się Podolski okazała się słuszna…

Dokładnie tak. Czuję się w Górniku znakomicie. Mam dobre relacje z kibicami, zresztą nasi fani to jest absolutny top. Na poziomie kibiców większych klubów z Top 5. Ostatnie mecze mamy praktycznie „sold out”, świetnie dopingują. To nas dodatkowo nakręca.

Kibice martwią się jednak, że długo się tobą nie nacieszą. Coraz głośniej mówi się o tym, że latem możesz odejść…

Jeszcze raz: w Górniku czuję się świetnie. W tym momencie nie myślę, co się może wydarzyć latem. Skupiam się na tym, abyśmy jak najlepiej zakończyli ten sezon. Natomiast prawdą jest, że dostaję coraz więcej wiadomości od fanów z prostym przekazem: „Nie odchodź”. To bardzo miłe, bo jest dowodem na to, że doceniają mój wysiłek.

W Niemczech, co przyznałeś w wywiadzie dla „Weszło”, doświadczyłeś niestety rasizmu, od kibiców klubu, w którym grałeś. A w Polsce? Mam nadzieję, że nic podobnego cię nie spotkało.

W Polsce tylko się to zdarzało w sieci, na Instagramie. Z reguły po meczach, gdy zagrałem dobrze i kogoś to wkurzyło. Mam też wrażenie, że część piszących tam takie rzeczy była po prostu pijana.

Dużo tego było?

W sumie może z dziesięć wiadomości.

Od początku sezonu?

Nie, od momentu, gdy zacząłem dobrze grać. Pierwsze pojawiły się po moim golu z Pogonią.

I jak na to reagujesz?

Tamta sytuacja w Niemczech mocno mnie załamała. Ale z czasem człowiek dorasta, staje się silniejszy. Teraz czuję się mocniejszy psychicznie, już tak mnie to nie rusza. Choć smutne, wręcz przerażające jest to, że w XXI wieku wciąż mamy z czymś takim do czynienia. Wystarczy spojrzeć na to co się dzieje w La Liga. Natomiast jeśli chodzi o realny świat, a nie internetowy, to wszystko jest w porządku. Ludzie w Zabrzu są dla mnie bardzo mili, czuję się tu naprawdę dobrze.

A polskiej kuchni próbowałeś?

Tak. Pierogów. Ale szczerze mówiąc, nie bardzo mi smakowały, więc raczej trzymam się swojej kuchni.

A kto ci gotuje?

Sam gotuję, bo nie ma tu ze mną rodziny. W Zabrzu jestem ja i moje dwa koty, Nacho i Chelsea. A teraz myślę, żeby jeszcze mieć psa. A co d kuchni. Mam swoje ulubione potrawy, część europejskich, ale ze względu na moje korzenie również trochę kuchni afrykańskiej. Choć w tym aspekcie to świetna jest moja mama. Zawsze, gdy jadę do niej do Berlina to przygotowuje mi moje ulubione afrykańskie danie, czyli fufu.

No właśnie, mówisz o pochodzeniu. Byłeś kiedyś w Nigerii, skąd pochodzi twój ojciec?

Nie, nigdy. Kiedyś miałem zaproszenie do ich kadry U15/U16 ale nie wybrałem się. Uznaliśmy, że trochę za daleka podróż w tak młodym wieku. Ale… Gdyby teraz nigeryjska kadra się mną zainteresowała, to byłbym otwarty.

Czyli, możesz zagrać w reprezentacji Nigerii?

Tak. Nie wykluczam takiej opcji.

Neymar był pierwszym idolem Ennaliego
Neymar był pierwszym idolem Ennaliego

Każdy miał lub ma swoich idoli. Na kim wzorował się Lawrence Ennali?

Przez wiele lat uwielbiałem oglądać w akcji Neymara. A od pewnego czasu Viniciusa Juniora.

Na koniec wracając do Górnika. Chyba spora zasługa też Jana Urbana w tym, że tak się rozwinąłeś…

Dokładnie tak. Trener Urban daje mi dużo swobody, a najlepiej się czuję właśnie mając taką wolność na boisku. Natomiast pracuję też dużo w defensywie, walczę o odbiór piłki i myślę, że trener to też docenia. Generalnie chcę to powiedzieć jeszcze raz: bardzo się cieszę, że wylądowałem w Górniku.

Mimo zawirowań związanych na przykład z opóźnieniem w wypłatach?

Jestem młodym piłkarzem, muszę płacić rachunki, więc wypłata jest potrzebna. Ale chyba widać po naszym zaangażowaniu i wynikach, że te problemy nie wpłynęły na nas destrukcyjnie. Dawaliśmy z siebie maksimum i to się nie zmieni. Walczymy do końca o jak najlepszy wynik dla Górnika.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty