Alan Uryga od małego związany jest z Wisłą Kraków, ale nie zdobył z tym zespołem żadnego trofeum. Zadebiutował pod koniec sezonu 2011/12, a więc rok po zdobyciu przez "Białą Gwiazdę" ostatniego tytułu mistrzowskiego.
Dziś, w wieku 30 lat, stoi przed szansą zapisania się w historii swojego klubu. Wisła powalczy w czwartek z Pogonią Szczecin w finale Fortuna Pucharu Polski (godz. 16). Nie będzie faworytem, ale postara się o niespodziankę.
- To dla mnie duża sprawa. Jestem wychowankiem Wisły i od zawsze marzyłem, by osiągnąć z tym klubem coś więcej niż tylko regularnie grać albo być kapitanem. To będzie zdecydowanie najważniejsze wydarzenie w mojej sportowej karierze - powiedział Uryga na konferencji prasowej.
Do tej pory na PGE Narodowym był jedynie w roli kibica (na pamiętnym meczu Polska - Niemcy 2:0). Teraz prawdopodobnie wyprowadzi zespół na boisko w roli kapitana, o ile inaczej nie postanowi trener Albert Rude.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
- Życie sportowca takie jest, że w każdym momencie może nadejść coś pozytywnego. Ostatnio trochę na dalszy plan zeszły marzenia o dużych rzeczach, jak mistrzostwo Polski czy Puchar Polski, dlatego cieszę się niezmiernie, że jednak mam tę szansę, by zapisać się w historii Wisły i znowu dać radość naszym kibicom - komentował Uryga.
Jak sam przyznał, im bliżej do meczu finałowego, tym większa była u niego ekscytacja.
- To taki pierwszy moment, kiedy pojawiają się emocje. Po przyjeździe na stadion zaczęło się wzajemne nakręcanie. Zamierzamy się delektować tym wszystkim, bo jest to dla nas duże wydarzenie, taka odskocznia od szarości i ligowej walki. Zgaduję, że z każdą godziną dreszczyk emocji będzie coraz większy - powiedział.
Taktyka na mecz? Jak mawiał Michał Probierz: strzelać celnie i bronić szczelnie. O ile Wisła potrafi zdobywać bramki (w lidze strzeliła ich 56, a więc najwięcej spośród wszystkich drużyn), o tyle zespół ma problemy w grze obronnej. W 2024 roku "Biała Gwiazda" tylko raz była w stanie zachować czyste konto.
- Życzyłbym sobie, żeby tych straconych bramek było mniej. Nie ma co ukrywać i nie będę teraz tutaj czarował, że jest inaczej lub zwalał winę na coś innego. Jestem liderem tej obrony, kapitanem zespołu, więc biorę to na klatę. Trener już powiedział, że musimy być sobą i robić swoje. Nie będziemy wymyślać nic na nowo, ani stosować jakiejś specjalnej taktyki. Liczę, że przeciwko Pogoni zagramy po raz drugi na zero z tyłu - podsumował Uryga.
Finał Pucharu Polski Pogoń Szczecin - Wisła Kraków w czwartek o godz. 16. Transmisja w Polsacie, dostępnym na platformie Pilot WP, oraz w Polsacie Sport 1 i Polsacie Sport Premium 1. Relacja NA ŻYWO na WP SportoweFakty.