Występy w Serie B z pewnością nie przystoją takiemu klubowi jak Parma Calcio 1913. Mówimy przecież o bardzo zasłużonej historycznie marce, która jeszcze na przełomie wieków była na szczycie włoskiego futbolu i walczyła w Europie.
Dlatego też granie w jej barwach, gdy zespół walczył o awans do Serie A na pewno wiązało się ze sporą presją ze strony otoczenia, które chciało po kilku latach przerwy wrócić do elity. Z tym wszystkim zmierzył się Adrian Benedyczak.
Po spadku w 2021 roku zespół teraz zdołał wrócić do czołówki włoskiego futbolu. Ekipa Benedyczaka była liderem tabeli nieprzerwanie od 10. kolejki tego sezonu i zapewniła sobie awans już na dwie serie gier przed końcem zmagań.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
Kluczowy okazał się remis 1:1 z Bari, choć zapewne w innych okolicznościach taki wynik nie przyniósłby chluby, bo mówimy o drużynie będącej na 18. miejscu w tabeli. Poza składem przy okazji tego starcia znalazł się wspomniany wyżej Benedyczak.
Polski atakujący i tak może zapisać te rozgrywki do udanych. W ich trakcie zagrał w 31 meczach z 36 możliwych i w ich trakcie strzelił 10 goli i zanotował trzy asysty. Taki dorobek pozwalał wierzyć w to, że nawet gdyby Parma ostatecznie nie awansowała do Serie A, to 23-latek by tam trafił za sprawą transferu. Teraz jednak nie ma takiej potrzeby.
Czytaj też:
Albert Rude ma prosty plan na pokonanie Pogoni. "Jeśli nie będą mieć piłki, to nas nie zaatakują"
Złe wieści dla Barcelony. Miliony mogą przejść koło nosa