Po sezonie gry w pierwszej drużynie holenderskiego Ajaksu Amsterdam Sergino Dest trafił do FC Barcelony. Klub zapłacił za niego 21 milionów euro i liczył na to, że zyskał prawego obrońcę, który na długo zagrzeje miejsce w podstawowym składzie.
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Amerykanin zanotował co prawda 51 występów, ale szczególnie w drugim sezonie gry dla Dumy Katalonii osłabił swoją pozycję. Do tego stopnia, że pierw został wypożyczony do włoskiego AC Milanu, a następnie do holenderskiego PSV Eindhoven.
We Włoszech Dest nie był ważną postacią, ale inaczej jest w przypadku PSV. A przynajmniej było do momentu, w którym doznał poważnej kontuzji. 1 maja piłkarz w mediach społecznościowych oświadczył, że poznał już diagnozę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci
"Niestety zerwałem więzadło krzyżowe przednie i wkrótce będę miał operację. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jak najszybciej wrócić na swój poziom. To będzie dla mnie bardzo ciężki okres, ale wiem, że to tylko mnie wzmocni" - powiedział na nagraniu, które opublikował na oficjalnym profilu na portalu X.
Kontuzja Amerykanina to fatalna informacja zarówno dla PSV, jak i Barcelony. Holendrzy stracili bowiem podstawowego zawodnika, który w letnim okienku mógłby zasilić klub na zasadzie transferu definitywnego. Tymczasem hiszpański klub najprawdopodobniej na nim nie zarobi.
Barca miała otrzymać za Desta 10 milionów euro, co w obliczu ogromnych problemów finansowych byłoby wręcz na wagę złota. A długa pauza zawodnika może pokrzyżować te plany, bo najpewniej zarówno PSV, jak i żaden inny zespół nie zdecyduje się na kupno kontuzjowanego gracz, który wróci dopiero w 2025 roku.
Czytaj też:
Media: Jest decyzja ws. kibiców finału PP
Jeden nietykalny w Barcie. To nie "Lewy"