Kibice FC Barcelony pogodzili się z utratą tytułu w La Lidze na rzecz Realu Madryt, a 19 zdobytych bramek nie wystarczyło Robertowi Lewandowskiemu do obrony korony króla strzelców. Polak musiał uznać wyższość dwóch przeciwników, którzy nagle wyszli z cienia.
Przez większą część sezonu Jude Bellingham był najpoważniejszym kandydatem do zdobycia Trofeo Pichichi, lecz na koniec rozgrywek, podobnie jak Lewandowski, musiał zadowolić się miejscem na najniższym stopniu podium. Niespodziewanym bohaterem okazał się Artem Dowbyk.
Nowy Haaland?
W piątkowym meczu z Granadą pozostali piłkarze Girony za wszelką cenę chcieli pomóc klubowemu koledze. Gra była ustawiona pod Dowbyka, trzecia siła ligi rozbiła spadkowicza 7:0 i właśnie Ukrainiec popisał się hat-trickiem. W ostatniej chwili wyprzedził Alexandra Sorlotha z Villarrealu. Z 24 bramkami został nowym królem strzelców La Ligi.
Poza Dowbykiem, w XXI wieku tylko pięciu piłkarzy spoza FC Barcelony i Realu Madryt sięgnęło po ten tytuł. Byli to Diego Tristan z Deportivo (sezon 2001/02), Roy Makaay z Deportivo (2002/03), Diego Forlan z Villarrealu (2004/05), Daniel Guiza z Mallorki (2007/08) i Diego Forlan z Atletico Madryt (2008/09). Po 15 latach gracz Girony przełamał hegemonię gigantów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
Podopieczni Michela na przestrzeni całego sezonu udowadniali, że są w stanie nawiązać rywalizację z najlepszymi. Bez cienia wątpliwości na wiodącą postać wyrósł Dowbyk. Dość powiedzieć, że w zeszłym sezonie najskuteczniejszym piłkarzem tego zespołu był Valentin Castellanos, autor 13 trafień. Dzięki reprezentantowi Ukrainy lokalni fani przestali tęsknić za Argentyńczykiem.
Nie ma przypadku w tym, że Dowbyk jest nieustannie porównywany do Erlinga Haalanda. Swoim stylem gry snajper doprawdy przypomina bramkostrzelnego Norwega i wkrótce spróbuje swoich sił na jeszcze wyższym poziomie. Jeśli nie jako piłkarz Girony w Lidze Mistrzów, to w którymś z klubów liczących się w Europie.
Girona FC wchodzi w skład spółki City Football Group, dlatego przenosiny na Etihad Stadium byłyby dla niego naturalnym kolejnym krokiem. Gdyby zdecydował się na ten ruch, początkowo musiałby pogodzić się z rolą zmiennika Haalanda, aczkolwiek w dłuższej perspektywie mógłby rozwinąć skrzydła na brytyjskich boiskach.
Czołówka klasyfikacji strzelców La Ligi:
Miejsce | Piłkarz | Klub | Liczba bramek |
---|---|---|---|
1. | Artem Dowbyk | Girona FC | 24 |
2. | Alexander Sorloth | Villarreal CF | 23 |
3. | Jude Bellingham | Real Madryt | 19 |
4. | Robert Lewandowski | FC Barcelona | 19 |
Mógł zostać Wiślakiem
Kariera Dowbyka mogła jednak potoczyć się w zupełnie inny sposób. W 2017 roku utalentowany napastnik wypełnił swój kontrakt z Dnipro i mało brakowało, żeby wylądował w Wiśle Kraków. Białą Gwiazdą rządziła wtedy Marzena Sarapata, a klub należał de facto do chuliganów spod znaku "Sharks", którzy ściągnęli go na dno.
W 2017 roku jednak jeszcze Wisła utrzymywała się na powierzchni i szukała wzmocnień. Kulisy niedoszłego transferu Dowbyka ujawnił Tomasz Ćwiąkała. Według dziennikarza Canal+ Sport, siedem lat temu krakowianie rozglądali się na ukraińskim rynku, w związku z czym sprowadzili między innymi Denysa Bałaniuka. Ten ruch był kompletnym niewypałem. W przypadku Dowbyka sprawa rozbiła się o pieniądze.
- Problem w kontekście Dovbyka był taki, że rzeczywiście Wisła taki transfer rozważała, że był taki temat, natomiast koniec końców on nie był w zasięgu finansowym klubu. Wiśle jeszcze jedna rzecz nie odpowiadała przy tym dealu. Mianowicie, transakcja miała być przeprowadzana w sposób dość szemrany. Usłyszałem dosłownie takie zdanie: "Te pieniądze miały się rozejść w dziwny sposób i nie wszystko miało znaleźć się na papierze". Nie do końca Wiśle to odpowiadało - wyjaśnił Ćwiąkała na swoim kanale na YouTube.
Wisła nie była w stanie przeznaczyć nawet około 200 tysięcy dolarów, by sfinalizować transfer wschodzącej gwiazdy. Finalnie Dowbyk nigdy nie zagrał w Ekstraklasie i aktualnie robi zawrotną karierę na Półwyspie Iberyjskim. Oczywiście, wtedy nikt nie mógł przewidzieć, że jego losy potoczą się w ten sposób.
Przed startem sezonu 2023/24 Girona zapłaciła 7,75 mln klubowi SK Dnipro i sprowadziła Dowbyka. Zgodnie z doniesieniami "Mundo Deportivo" prawnik Jewgienij Kuźmin zaskarżył w UEFA Oleksija Lundowskiego, który znowu miał dopuścić się "szemranych" działań. Agentowi piłkarza zarzuca się, że przed przeprowadzeniem transferu założył podmiot w Estonii specjalnie po to, by uniknąć płacenia podatków w Ukrainie.
Czytaj więcej:
Hiszpanie donoszą, co dalej z "Lewym" w Barcelonie
Xavi naprawdę chciał to zrobić. Dziennikarz potwierdził plotki ws. Lewandowskiego