Wielkimi krokami dobiega końca piłkarski sezon 2023/24. Sporo wniosków do wyciągnięcia będzie miała po nim FC Barcelona. W końcu w poprzednim zdobyła mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii, a w tym roku najpewniej zakończy zmagania bez żadnego tytułu.
W pierwszej kolejności miało dojść do zmiany szkoleniowca, jednak Xavi ostatecznie zdecydował się pozostać na stanowisku. Tym samym można spodziewać się co najwyżej transferów, które z uwagi na problemy finansowe klubu będzie bardzo trudno przeprowadzić.
Oczywiście można spodziewać się, że część zawodników pożegna się z Barcą. Zdaniem katalońskiego "Sportu" jest tylko jeden piłkarz, który za nic w świecie nie opuści klubu w nadchodzącym letnim okienku transferowym. Mowa o Lamine Yamalu, czyli kolejnym wielkim talencie z akademii Blaugrany.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci
"Na dzień dzisiejszy stałe miejsce w drużynie ma jedynie Lamine Yamal. Pomimo dużo zainteresowania ze strony PSG, jest on najmocniejszą opcją klubu i kolejny sezon powinien być tego potwierdzeniem za sprawą pierwszego składu w praktycznie każdym meczu" - czytamy na temat zaledwie 16-letniego zawodnika.
W artykule nie zabrakło również akapitu poświęconemu Robertowi Lewandowskiemu. Wiele mówi się, że jego sytuacja jest niepewna, mimo iż kapitan reprezentacji Polski kilkukrotnie deklarował, że na pewno wypełni kontrakt obowiązujący jeszcze przez kolejny sezon.
"Wydaje się, że w nadchodzącym sezonie nadal będzie pierwszym napastnikiem. Tylko nieoczekiwany zwrot akcji sprawiłby, że latem opuści Barcelonę, ponieważ intencją jest uszanowanie woli zawodnika do kontynuowania gry" - napisano o "Lewym".
Biorąc pod uwagę, że nawet saudyjskie kluby nie mogą nakłonić Polaka do zmiany barw klubowych, trudno oczekiwać, by w jego sprawie miałoby wydarzyć się cokolwiek. Oprócz Yamala i Lewandowskiego przyszłość reszty ofensywnych graczy Dumy Katalonii to jedna wielka niewiadoma.
Czytaj również:
"Bohater". Hat-trick "Lewego" i świetne noty
Historyczny mecz Lewandowskiego. Zrobił to po raz pierwszy