Real Madryt w miniony weekend zapewnił sobie kolejne mistrzostwo Hiszpanii. Nie było jednak wspólnego świętowania z kibicami, ponieważ trzeba było przygotować się do rewanżowego meczu z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów.
Mecz w Monachium miał swoją historię. Najpierw prowadził Real, później w krótkim czasie Bayern strzelił dwa gole i wszystko zostało wywrócone do góry nogami, ale ostatnie słowo należało do "Królewskich". Kim Min-jae sprokurował rzut karny, który wykorzystał Vinicius Junior, kompletując dublet.
- Przed nami kolejna szansa, żeby zagrać w finale. Wiemy jednak, że możemy napotkać wiele problemów w trakcie rewanżu. Musimy dać z siebie wszystko. Jesteśmy bardzo zmotywowani - powiedział Carlo Ancelotti na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza
W swojej historii Real Madryt wygrał Ligę Mistrzów czternaście razy, Carlo Ancelotti jako trener zrobił to czterokrotnie.
- Być jednym z bohaterów tego meczu jest czymś fantastycznym. Zawsze przed spotkaniem czuję się trochę zmartwiony, w mojej głowie są obawy. Skąd czerpię motywację? Nadzieja na kolejny finał to coś pięknego - mówi Ancelotti.
- Spodziewam się meczu na dużej intensywności. Przede wszystkim będziemy chcieli poprawić grę w obronie. W pierwszym meczu mogliśmy zagrać dużo lepiej w tym aspekcie. Musimy mieć też większą kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku. Wszyscy mamy nadzieję, że to będzie kolejny spektakularny wieczór na Bernabeu - komentował Włoch.
Ancelotti nie chciał rzecz jasna zdradzić składu na środowy mecz, ale potwierdził po raz kolejny, że w bramce stanie Andrij Łunin, a nie Thibaut Courtois, który zagrał w sobotę w lidze i w paru sytuacjach spisał się wybornie.
Początek meczu Real Madryt - Bayern Monachium w środę o godz. 21.