W miniony weekend Bologna FC pokonała na wyjeździe ustępującego mistrza Włoch, ekipę SSC Napoli 2:0. Gdy kończył się ten mecz, Łukasz Skorupski z kolegami nie byli jeszcze pewni udziału w Lidze Mistrzów.
Wyniki poukładały się jednak tak, że awans do nowej edycji tych prestiżowych rozgrywek stał się faktem.
I Skorupski miał w tym swój olbrzymi udział. Nie tylko podczas sobotniego spotkania, w którym zachował czyste konto. 33-latek to filar swojego klub, a Włosi piszą nawet o nim, że jest w Bolonii nietykalny.
W tym sezonie rozegrał w Serie A 31 meczów, w których 13-krotnie zachował czyste konto, a w pozostałych spotkaniach puścił 26 goli.
Dla Skorupskiego awans do Ligi Mistrzów to wielkie wydarzenie. Na powrót do tych rozgrywek czekał długich 10 lat. W sezonie 2014/2015 - gdy był zawodnikiem AS Romy - zaliczył dwa występy w Champions League: z Manchesterem City (1:1) i Bayernem Monachium (0:2).
Wtedy - 23-letni wówczas Polak - był zmiennikiem Morgana De Sanctisa.
I od tego czasu dużo się zmieniło. Skorupski wyrobił sobie markę, a w jego obecnym klubie nikt nie wyobraża sobie meczowej jedenastki bez niego. Polak ma ważną umowę do czerwca 2025 roku, a media donoszą, że w klubie za wszelką cenę dążą do jej przedłużenia.
Dodajmy też, że Skorupski nie jest jedynym Polakiem, który mógł cieszyć się z awansu do Ligi Mistrzów. W drużynie jest też 19-letni pomocnik Kacper Urbański (20 występów w Serie A).
Zobacz także:
FC Barcelona straci gwiazdę? Chce go klub z Arabii
"Dawno się nie popłakałem". Lawina komentarzy po hicie PKO Ekstraklasy
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić