Najlepsze i najgorsze zagrania 14. kolejki ekstraklasy

Kto został piłkarzem 14. kolejki ekstraklasy? Zdaniem portalu SportoweFakty.pl Sebastian Mila. A kto zdobył bramkę kolejki, a kto zaliczył największe pudło? Na te oraz inne pytania odpowiedź znajdziesz w cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Zwariowany tydzień miał zawodnik Śląska. W czwartek został szczęśliwym tatą, a w sobotę dominował na boisku w meczu z Odrą Wodzisław. Strzelił dwa gole i zaliczył tyle samo asyst. Fantastycznie!

Bramka kolejki: Wojciech Wilczyński (Arka Gdynia). Kapitalnie to zrobił zawodnik Arki. Z prawego narożnika pola karnego strzelił z woleja, a bramkarz Piasta Rafał Kwapisz nie miał absolutnie nic do powiedzenia!

Pudło kolejki: Grzegorz Podstawek (Polonia Bytom). Jak niesamowity był gol Wilczyńskiego, tak niemożliwe było pudło Podstawka, który z niemal metra spudłował na pustą bramkę.

Kuriozum kolejki: Gol dla Arki. O prawdziwym pechu może mówić Piast. Kamil Glik tak nieszczęśliwe wybijał piłkę z własnego pola karnego, że trafił nią w Marcina Budzińskiego. Futbolówka odbita od barka piłkarza Arki i wpadła do siatki gospodarzy...

Przeprowadzka kolejki: Piast Gliwice. Piast powrócił na znany mu stadion w Wodzisławiu. Będzie na nim grał do końca sezonu. W pierwszym spotkaniu zremisował z Arką 2:2.

Liczba kolejki: 30. Tyle wyjazdowych meczów bez zwycięstwa "stuknęło" Jagiellonii Białystok. To nasz faworyt do liczby kolejki numer 40, 50, 60, 100...

Zimny łokieć kolejki: Miroslav Radovic (Legia Warszawa). Taki łokieć wylądował na twarzy zawodnika Polonii Warszawa. Ewidentna czerwona kartka, ale sędzia Borski pokazał jedynie żółtą.

Kontrowersja kolejki: Marcin Borski. Apropo pana Borskiego. Jak to jest, że derby Warszawy sędziuje arbiter z... Warszawy? Marcin Borski jest rodowitym warszawiakiem, co zawsze podkreślał. Ciekawe czy w młodości nosił szal Legii czy Polonii?

Passy kolejki: Sapela oraz Bełchatów. 669 minut bez straty bramki Łukasza Sapeli, bramkarza zespołu GKS-u. Dla samej drużyny należą się duże brawa za wygranie siódmego z rzędu meczu.

Pechowiec kolejki: Vuk Sotirović (Śląsk Wrocław). Piłkarz Śląska już po kilku minutach zgłaszał zmianę. Zanim Łukasz Madej zdążył się rozgrzać, ten zdołał jeszcze trafić do siatki. Potem zszedł i nie zagra z powodu kontuzji w następnym spotkaniu. A to najbardziej wartościowy gracz ligi, bo nikt nie ma takiego bilansu jak on.

Debiut kolejki: Michał Buchalik (Odra Wodzisław). Zadebiutował w ekstraklasie i puścił cztery gole. Żadna bramka nie obciąża jego konta. Sam obronił kilka ładnych strzałów. Już pierwsze uderzenie na jego bramkę przyniosło gola.

Rozczarowanie kolejki: Ruch Chorzów. Odgrażali się, że nie przestraszą się Lecha Poznań, ale tak naprawdę zabrakło im "jaj". Porażka 1:3 to chyba najmniejszy wymiar kary. Niebiescy zawiedli.

Nieobecny kolejki: Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów). O Ruchu już trochę napisaliśmy, ale warto dodać o braku Niedzielana. Było widać nieobecność byłego reprezentanta Polski.

Mecz kolejki: Korona Kielce - Zagłębie Lubin (3:3). Świetne widowisko okraszone sześcioma golami. Zepsuł je trochę sędzia Szulc. Nie podyktował dwóch ewidentnych rzutów karnych dla Miedziowych i ten pan powinien skończyć sędziować, przynajmniej w tym roku.

Antybohater kolejki: Maciej Sadlok (Ruch Chorzów). Chociaż Sadlok żałował swojego wślizgu w nogi Gancarczyka, to z miejsca powinien zostać wyrzucony z boiska.

Akcja kolejki: KGHM Zagłębie Lubin. Piłka trafiła do Stasiaka, który natychmiast odegrał ją do Dariusza Jackiewicza. Środkowy pomocnik Miedziowych idealnie zagrał do Ilijana Micanskiego. Bułgar minął Cierzniaka i skierował futbolówkę do siatki rywali.

Źródło artykułu: