Jeśli po rundzie jesiennej po spadku Ruchu Chorzów z PKO Ekstraklasy, patrząc na aspekty piłkarskie, niewielu by zapłakało, to po wiosennych występach Niebieskich można stwierdzić, że chorzowian w elicie będzie brakować.
Projekt działaczy i trenera Ruchu wypalił. Problem w tym, że o kilka kolejek za późno. Można gdybać, co by było, gdyby w Wielkich Derbach Śląska Damian Rasak po faulu pozbierał się i VAR sytuacji nie analizował. Co by było, gdyby we wspomnianym spotkaniu sędziowie dostrzegli ewidentny faul Adriana Kapralika na obrońcy, gdzie po chwili padł gol. Co by było, gdyby nie wirus dziesiątkujący zespół przed ważnym meczem w Mielcu. To mogły być decydujące momenty w grze o utrzymanie, gdzie każda strata punktów bolała podwójnie.
Latem, przeprowadzając nietrafione transfery, zawiedli działacze, co sami przyznali. Na zimowe ratowanie zabrakło czasu. Piłkarze Ruchu pokazują na finiszu sezonu, że na spadek nie zasługują. Jednak na pokazanie swojej siły mieli dużo więcej kolejek, niż ostatnie trzy. - Chcemy dobrze zakończyć sezon. Naszym celem jest wygrywanie w każdym spotkaniu - przyznał w rozmowie z TV Ruch Janusz Niedźwiedź.
Po wygranej nad Śląskiem Wrocław, Lechem Poznań i Radomiakiem Radom Niebiescy zamierzają komplet punktów wywieźć z Kielc i tym samym pogrążyć Koronę. - Walczą o utrzymanie. Myślę, że nie zabraknie im determinacji i woli walki. Grając w piłkę możemy rywalom zabrać atuty - stwierdził, wracający po kartkowej przerwie, Michał Feliks.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
Przed zakończeniem sezonu chorzowianie mają jeszcze kilka celów do realizacji. Jednym z nich jest minięcie w lidze drużyny z Kielc, do czego Ruch w sobotę potrzebuje wygranej.
Przy Cichej pod koniec sezonu jeszcze liczą... minuty. Ruch musi wypełnić limit gry młodzieżowców. - Wiemy, ile minut musimy nadrobić. Mamy to pod kontrolą. Ostatnio nasi młodzi gracze wykorzystali możliwość pokazania się i w kolejnych meczach będziemy z nich korzystać. Chodzi także o to, aby młodzi pokazywali się i udowadniali, że zasługują na miejsce w składzie - powiedział Niedźwiedź.
W Radomiu całe spotkanie rozegrał podstawowy zawodnik Tomasz Wójtowicz. Bardzo dobre zmiany dali Bartłomiej Barański i Filip Wilak. Pierwszy zdobył gola, drugi zaliczył asystę.
Chorzowianie z ligi spadają, a przy okazji nawiązują do sezonu 1994/95. Kiedy na trzy kolejki przed końcem Niebiescy byli pewni drugiej w historii degradacji, wygrali trzy ostatnie mecze, w tym jedno 7:0 ze Stomilem Olsztyn. Po roku Ruch wrócił do ligowej elity, zdobywając Puchar Polski.
Czytaj także:
Ruch Chorzów wygrał po raz trzeci z rzędu. Trafił siedemnastolatek
Janusz Niedźwiedź: To są pozytywy