Przypomnijmy. We wtorek Manchester City grał na wyjeździe z Tottenhamem. Wygrał 2:0 po dwóch golach Erlinga Haalanda, dzięki czemu ponownie wskoczył na pierwsze miejsce w Premier League i przed ostatnią kolejką zespół Pepa Guardioli ma wszystko w swoich rękach.
Wystarczy wygrać w ostatniej kolejce i do gabloty będzie można włożyć kolejne trofeum za mistrzostwo. Natomiast Guardiola nie będzie mógł liczyć na Edersona.
Podstawowy bramkarz Manchesteru City doznał groźnie wyglądającej kontuzji w spotkaniu przeciwko "Kogutom". Z dużym impetem wpadł w niego Cristian Romero i przez kolejne kilka minut Ederson potrzebował pomocy medycznej. Co prawda podjął próbę pozostania na boisku, ale po chwili został zmieniony. Był z tego powodu wściekły (-----> WIĘCEJ).
Okazuje się, że kontuzja jest bardziej poważna niż początkowo mogło się wydawać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Manchester City poinformował w czwartek, że Ederson nie zagra do końca sezonu z powodu niewielkiego złamania oczodołu.
Pauza do końca sezonu brzmi groźnie, natomiast w praktyce oznacza to dwa mecze. Pierwszy już w najbliższy weekend (West Ham United u siebie), który przesądzi o mistrzostwie Anglii. 25 maja równie istotny: derby Manchesteru w finale Pucharu Anglii.
I w obu tych spotkaniach Edersona zabraknie. Między słupkami ujrzymy Stefana Ortegę, który z powodzeniem zastępował Brazylijczyka już we wcześniejszej fazie sezonu (łącznie rozegrał 18 spotkań).
Parę dni temu w Londynie wszedł na boisko za kontuzjowanego Edersona i... popisał się interwencją, która może dać jego drużynie mistrzostwo. W końcówce spotkania znakomicie spisał się w sytuacji sam na sam z Heung-min Sonem.
CZYTAJ TAKŻE:
Gorąco we włoskim klubie. Szkoleniowiec chciał wyrzucić dyrektora z boiska
Polak piłkarzem sezonu. "Dużo wzlotów i upadków"