Już w piątek rywalem SSC Napoli w przedostatniej kolejce była ACF Fiorentina. Podopieczni Vincenzo Italiano mają przed sobą finał Ligi Konferencji Europy. W ramach przygotowań do pojedynku z Olympiakosem Pireus zmierzyli się ze zdetronizowanym już mistrzem Włoch z 2023 roku.
W podstawowym składzie Napoli nie było Polaka. Hubert Idasiak czeka na debiut w lidze włoskiej i zasiadł na ławce rezerwowych. Piotr Zieliński nie znalazł się w kadrze z powodu urazu i jeżeli nie powróci do zdrowia, to pożegnanie w barwach Napoli ma już za sobą, a nie przed sobą.
Praktycznie pierwsza szansa na gola została wykorzystana przez Napoli. W 8. minucie Azzurri zdobyli prowadzenie 1:0 i uciszyli publiczność na Stadio Artemio Franchi. Kibice jakby nie dowierzali, jak łatwo padła ta bramka. Amir Rrahmani wygrał pojedynek z Lucasem Martinezem Quartą i główkował po dośrodkowaniu Matteo Politano z rzutu rożnego. Pietro Terracciano nawet nie drgnął na linii i ograniczył się do odprowadzenia piłki wzrokiem do sieci.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Po kwadransie widzowie zareagowali gwizdami na zespół z Florencji. To dlatego, że pozwalał na atak za atakiem Napoli. Mocniej pachniało drugim golem podopiecznych Francesco Calzony niż wyrównaniem. Z czasem jednak Viola zaczęła dochodzić do głosu, a inicjatywa przechodziła w meczu z jednej na drugą stronę.
W 40. minucie Fiorentina strzeliła gola na 1:1 i tak samo jak przeciwnik, wykorzystała stały fragment gry. Miała rzut wolny blisko pola karnego za zagranie ręką Stanislava Lobotki. Były długie przygotowania do strzału, po czym Cristiano Biraghi kopnął piłkę perfekcyjnie. Obrońca przymierzył tak idealnie, że piłka znalazła się za linią bramkową, po odbiciu od poprzeczki.
W 42. minucie Fiorentina znalazła się już na prowadzeniu 2:1 po odwróceniu wyniku. Napoli pogubiło się w wyprowadzeniu piłki, a Matteo Politano sprezentował ją M'Bali Nzoli. Napastnik gospodarzy nie pogardził podarunkiem i po wparowaniu w pole karne, pokonał Alexa Mereta strzałem po ziemi. Giovanni Simeone apelował o większą koncentrację do swoich kompanów z zespołu, ale było już na to za późno.
Po zmianie stron we Florencji trwał festiwal pięknych strzałów z rzutów wolnych. W 57. minucie Chwicza Kwaracchelia oddał uderzenie przynajmniej równie ładne jak to Cristiana Biraghiego. Gruzin sam wywalczył stały fragment gry i zamienił go w gola na 2:2. Nic nie zdziałali zawodnicy w murze, a także Pietro Terracciano, choć gracz Napoli mierzył z 25 metrów. Uderzenie było zbyt dobre.
Jak się okazało, choć do końca meczu pozostało jeszcze sporo czasu, to Chwicza Kwaracchelia ustalił wynik. Oba zespoły miały swoje szanse, ale bramkarze stanęli na wysokości zadania.
ACF Fiorentina - SSC Napoli 2:2 (2:1)
0:1 - Amir Rrahmani 8'
1:1 - Cristiano Biraghi 40'
2:1 - M'Bala Nzola 42'
2:2 - Chwicza Kwaracchelia 57'
Składy:
Fiorentina: Pietro Terracciano - Dodo, Nikola Milenković, Lucas Martinez Quarta, Cristiano Biraghi (78' Rolando Mandragora) - Arthur Melo (87' Maxime Lopez), Giacomo Bonaventura - Nicolas Gonzalez, Lucas Beltran (78' Fabiano Parisi), Christian Kouame (67' Jonathan Ikone) - M'Bala Nzola (67' Andrea Belotti)
Napoli: Alex Meret - Pasquale Mazzocchi, Leo Ostigard, Amir Rrahmani, Mathias Olivera - Andre-Franck Zambo Anguissa, Stanislav Lobotka, Jens-Lys Cajuste - Matteo Politano (76' Cyril Ngonge), Giovanni Simeone (76' Giacomo Raspadori), Chwicza Kwaracchelia (86' Jesper Lindstroem)
Żółte kartki: Mandragora (Fiorentina) oraz Kwaracchelia, Cajuste (Napoli)
Sędzia: Matteo Marchetti
Tabela Serie A:
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Mourinho uderza we władze Romy. "Niewiele wiedzą o piłce"
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)