Tureckie klasyki mają w sobie coś wyjątkowego, głównie ze względu na towarzyszącą im otoczkę, bo przecież wszystkie mecze pomiędzy największymi klubami w tym kraju są oglądane na żywo przez dziesiątki tysięcy żywiołowych kibiców.
W tego typu starciu w niedzielę zagrał Sebastian Szymański. Reprezentant Polski jest jedną z kluczowych postaci napakowanego gwiazdami Fenerbahce Stambuł, które miało przed sobą bardzo trudne zadanie, bo na ich drodze stanęła być może jeszcze mocniejsza ekipa.
Rywalem był derbowy przeciwnik, czyli Galatasaray, a stawką tego meczu było przedłużenie walki o mistrzostwo do ostatniej kolejki ligowej. Przed tym meczem Galata miała sześć punktów przewagi i gdyby zdobyła chociaż punkt, byłaby już pewna tytułu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
W związku z Fenerbahce musiało atakować i w 71. minucie zdobyło upragnioną bramkę. Wtedy to świetnie dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał wspomniany wyżej Szymański i po małym zamieszaniu piłkę do siatki z bliska wpakował Caglar Soyuncu. W kolejnych minutach zespół bronił wyniku i ostatecznie dowiózł jednobramkowe prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego.
Warto dodać, że ekipa Polaka od 20. minuty tego starcia grała w osłabieniu, więc tym bardziej należy docenić ten wyczyn. Jednak na koniec rozgrywek ta wygrana może jej niewiele dać, bo Galatasaray przed ostatnią kolejką ma trzy punkty przewagi, więc potrzebuje zaledwie remisu w ostatnim meczu, aby przypieczętować mistrzostwo Turcji.
Czytaj też:
Derby Trójmiasta nie zawiodły
Arcytrudna sytuacja Lewandowskiego