Piłkarze Lechii Gdańsk walczą o swoją przyszłość. Ważne spotkanie na szczycie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Tomasz Rulski / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk jest już pewna mistrzostwa Fortuna I ligi
Materiały prasowe / Tomasz Rulski / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk jest już pewna mistrzostwa Fortuna I ligi
zdjęcie autora artykułu

W ostatnim meczu sezonu w składzie Lechii Gdańsk dojdzie do wielu zmian. Szansę mają otrzymać zawodnicy, których przyszłość w klubie w dalszym ciągu nie jest pewna. Nie oznacza to jednak, że mistrz Fortuna I ligi wystawi w Legnicy samą młodzież.

Co prawda Lechii Gdańsk został jeszcze do rozegrania jeden mecz w sezonie 2023/24, ale nie będzie miał on większego znaczenia. Lechia jest już pewna, że zakończy sezon na pierwszym miejscu w tabeli Fortuna I ligi. W przypadku Miedzi Legnica jest podobnie, bo drużyna nie ma już szans, żeby na ostatniej prostej wskoczyć od strefy barażowej. Pozostaje tylko kwestia konkretnej pozycji po ostatniej kolejce.

- To dla nas bardzo ważny mecz. Chcemy wygrać, przekroczyć barierę 70 punktów i zakończyć sezon z przytupem. I przede wszystkim po raz kolejny dać radość naszym kibicom, bo wiemy, że wybierają się razem z nami do Legnicy. Może się wydawać, że mecz jest o tzw. pietruszkę, ale my tak tego nie postrzegamy. Przygotowujemy się do spotkania w dobrych humorach i mam nadzieję, że jeszcze lepszych wrócimy do Gdańska - powiedział trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej.

- W Legnicy zagra zespół nastawiony ofensywnie i chcący kontynuować to, co cały czas robimy. O personaliach nie chciałbym dyskutować, niech to będzie zagadką dla kibiców, a przede wszystkim dla przeciwnika. Ktokolwiek by nie zagrał, jesteśmy na takiej fali, że o reprezentowanie Lechii na boisku jestem spokojny - przyznał trener gdańskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

Oczywiście Lechia nie wystawi w najbliższą niedzielę drugiego garnituru (inna sprawa, że kadra zespołu nie jest nie wiadomo jak szeroka), natomiast zmiany w składzie zajdą. I to dość znaczne.

Jest plan, żeby w bramce wystąpił Antoni Mikułko, który w kolejnym sezonie prawdopodobnie zostanie wypożyczony do innego klubu, by mieć więcej okazji do gry. Od 1. minuty zagra też Loup-Diwan Gueho, choć akurat on zawdzięcza to czerwonej kartce Andrei Chindrisa w spotkaniu z Arką Gdynia. Pod znakiem zapytania stoi występ Iwana Żelizki, natomiast trener Grabowski nie chciał zdradzić czy to kwestia kontuzji czy po prostu Ukrainiec zbyt mocno świętował awans do Ekstraklasy. Odpocząć mogą liderzy zespołu, którzy - mówiąc kolokwialnie - mają w nogach najwięcej rozegranych minut w tym sezonie.

Szanse do zaprezentowania swoich umiejętności na Dolnym Śląsku dostaną m.in. ci, którzy nie mają w Lechii długich kontraktów i ich przyszłość w dalszym ciągu nie jest wyjaśniona (choćby Dawid Bugaj, w przypadku którego Lechia ma opcję wykupu ze SPAL aktywną do końca maja). - Są już w głowie jakieś decyzje, część zawodników walczących o pozostanie w Lechii będzie mogła się pokazać w Legnicy - powiedział trener Grabowski.

Odnośnie Ekstraklasy, to tuż po zakończeniu konferencji prasowej trener Grabowski udał się na spotkanie z prezesem klubu Paolo Urferem. W planach była rozmowa o przyszłości, kolejnym sezonie, transferach. Trudno spodziewać się kadrowej rewolucji i "przebicia" tego, co działo się rok temu, gdy po spadku z Ekstraklasy w Lechii wymieniono większość zawodników, ale parę transferów do wyjściowej jedenastki jest potrzebnych.

- Zmiany są konieczne i właściciel klubu też o tym wie. Będzie to dialog, który mi też pozwoli poznać opinię Paolo na temat kadry zespołu. Przedstawię swoje rzeczy, ale to będzie też rozmowa o przyszłości, rozwoju całego klubu - zdradził trener Grabowski.

Bardzo blisko był transfer Cypriana Popielca z Zagłębia Lubin, ale w tym momencie jest on wykluczony, ponieważ 17-latek zerwał więzadło krzyżowe i czeka go kilka miesięcy przerwy.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Początek meczu Miedź Legnica - Lechia Gdańsk w niedzielę o godz. 15.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty