Joan Laporta robi wszystko, żeby o FC Barcelonie mówiło się dużo, choć niekoniecznie w dobrym tonie. W piątek oficjalnie zwolniony z funkcji pierwszego trenera został Xavi.
Ten sam Xavi, który w styczniu sam zapowiedział, że po zakończeniu sezonu 2023/24 odejdzie z klubu. Długo podtrzymywał, że jego decyzja jest ostateczna i nieodwołalna, ale - jak się okazało - dał się namówić na pozostanie przy drużynie. Przekonał go prezes Laporta. A teraz ten sam prezes ogłasza, że zmienił zdanie.
- Nikt tego nie rozumie. Chodzi o to, że Xavi na jednej z konferencji prasowych poniekąd zwątpił w projekt Barcelony. Tak to zrozumiał Laporta i był oburzony, bo kilka dni wcześniej na spotkaniu trener zapewniał, że wierzy w projekt i tak samo będzie się wypowiadał publicznie. Tymczasem na konferencji nagle pierwszy raz powiedział to, co naprawdę myśli. Skończyło się tym, że już nie ma pracy - mówi nam Piotr Urban, ekspert Eleven Sports od ligi hiszpańskiej.
- Dwa tygodnie temu Laporta popłakał się ze szczęścia na konferencji prasowej, gdy Xavi powiedział, że zostaje. A teraz go wyrzuca. Niebywałe - przypomniał Urban.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
- Myślę, że Laportę najbardziej zabolało, gdy Xavi powiedział, że Barcelona nie będzie w stanie rywalizować z takimi zespołami jak Manchester City i Real Madryt. Sądzę, że gdyby nie padło tam słowo "Real", to miałby jeszcze pracę. Laporta ma uczulenie na ten klub. Jest to trochę niepoważne. Mam wrażenie, że było też ciśnienie ze strony niektórych zawodników. Oficjalnie żaden z nich nie powiedział, że jest niezadowolony, ale można się dowiedzieć, że nie do końca tak jest - mówi Urban.
Timing takiej decyzji Barcy też nie jest idealny. Drużyna przygotowuje się do ostatniego meczu sezonu 2023/24 z Sevillą na Ramon Sanchez Pizjuan.
W dodatku kaprys Laporty może mieć fatalne skutki dla klubowego budżetu, a przecież Barcelona - mówiąc delikatnie - nie jest obecnie finansowym krezusem.
- Wszystko mogli zrobić. Warto też przypomnieć, że wcześniej Xavi sam podał się do dymisji, więc Barcelona nie musiał mu płacić żadnego odszkodowania. A teraz? Mówi się, że decyzja Laporty o zwolnieniu Xaviego będzie kosztować klub 12 milionów euro, a przecież Barcelona jest w największym finansowym kryzysie w historii. Tak się bawią nieswoimi pieniędzmi - podsumował Piotr Urban.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty