Już w środę (29 maja) selekcjoner Michał Probierz ogłosi 29-osobowy skład reprezentacji Polski. Z tego grona zostanie wybranych 26 piłkarzy, którzy pojadą na mistrzostwa Europy w Niemczech. Trener Biało-Czerwonych poda nazwiska czterech bramkarzy, którzy wezmą udział w zgrupowaniu. Trzech z nich znajdzie się w drużynie na Euro 2024.
Kogo z bramkarzy można się spodziewać w składzie reprezentacji Polski na Euro 2024? Według Sebastiana Staszewskiego z TVP Sport będą to Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Natomiast miejsca ma zabraknąć dla Kamila Grabary czy Bartłomieja Drągowskiego.
"Na ten moment na Euro 2024 mają pojechać: Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski i Marcin Bułka. Oznacza to, że turniej najpewniej ominie Kamila Grabarę i Bartłomieja Drągowskiego. Czwartym golkiperem - już poza powołaniami - ma być Oliwier Zych z Puszczy Niepołomice" - napisał dziennikarz na platformie X.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
Biorąc pod uwagę wyniki osiągane w klubach przez naszych golkiperów, to taka decyzja Probierza wydaje się być czymś naturalnym. Szczęsny to podstawowy bramkarz Juventusu i numer jeden polskiej kadry. To on był bohaterem serii rzutów karnych w meczu z Walią w Cardiff, gdzie reprezentacja wywalczyła prawo do gry na mistrzostwach Europy.
Skorupski walnie przyczynił się do świetnych rezultatów Bolonii w Serie A. Klub ten wystąpi w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Natomiast o Bułce zrobiło się głośno w lidze francuskiej. Transfer definitywny z PSG do OGC Nice okazał się strzałem w "10" i z czasem polski piłkarz stał się podstawowym bramkarzem tego zespołu.
W ramach Euro 2024 Polacy trafili do grupy D. Najpierw zmierzą się w Hamburgu z reprezentacją Holandii (16 czerwca o godz. 15:00). Następnie spotkają się w Berlinie z zespołem Austrii (21 czerwca o godz. 18:00). Na koniec zagrają w Dortmundzie z drużyną Francji (25 czerwca o godz. 18:00).
Czytaj też:
Były reprezentant Polski mówi pas. Postanowił zakończyć karierę piłkarską
Miał być awans, jest rozczarowanie. Stracona szansa GKS-u Tychy