Już w niedzielę rozpocznie się zgrupowanie reprezentacji Polski przed Euro 2024. Dla Biało-Czerwonych będzie to ostatnia szansa na odpowiednie przygotowanie się do turnieju, w którym celem minimum będzie wyjście z grupy. Nie będzie to łatwe zadanie, bo w tej fazie Polacy zmierzą się z Holandią, Austrią oraz Francją.
Selekcjoner Michał Probierz ogłosił już nazwiska 29 graczy, którzy mają szansę pojechać na mistrzostwa Europy, które w tym roku rozegrane zostaną na niemieckich stadionach. Jest kilka niespodzianek, a największą to brak powołania dla Matty'ego Casha. Na Euro 2024 nie pojedzie też Dominik Marczuk.
20-latek w minionym sezonie był jednym z wyróżniających się piłkarzy Jagiellonii Białystok. Zespół z Podlasia sięgnął po pierwsze w historii tego klubu mistrzostwo Polski. Marczuk miał duży wkład w ten sukces. W 34 ligowych meczach strzelił 6 goli i zaliczył aż 13 asyst. Mimo to zabrakło dla niego miejsca w kadrze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
Z taką decyzją nie zgadza się Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski i piłkarz Legii Warszawa dał temu wyraz w Kanale Sportowym.
- W tej chwili to powinien być reprezentant kraju. Nie możemy czekać, że on ma jeszcze pograć gdzieś, dorosnąć, sprawdzić. Nigdzie tego na Zachodzie nie testują. Cubarsi z Barcelony, o którym w styczniu nikt nie wiedział, jedzie na mistrzostwa Europy. Nikt nie będzie go testował - powiedział wzburzony Kowalczyk.
Mowa o 17-letnim Pau Cubarsim, który przebojem wdarł się do składu FC Barcelony. Grał tak dobrze, że został powołany do reprezentacji Hiszpanii na Euro 2024.
Marczuk musiał jednak obejść się smakiem. Dodajmy, że ma on na swoim koncie 5 występów w reprezentacji Polski U-21.
Czytaj także:
Jesus Imaz skomentował decyzję Probierza. Zdradza, jak widzi swoją przyszłość
Wojna nerwów w grze o PKO Ekstraklasę. Decydowały rzuty karne