Ostatnim spotkaniem pierwszej kolejki fazy grupowej Euro 2024 było starcie Portugalii z Czechami. Choć faworytem byli mistrzowie kontynentu sprzed ośmiu lat, nasi południowi sąsiedzi mogli pokusić się o sprawienie niespodzianki. Pierwsza połowa nie przyniosła większych emocji i zakończyła się bezbramkowym remisem.
Na pierwsze trafienie kibice na Red Bull Arenie w Lipsku musieli czekać aż do 62. minuty, kiedy wynik otworzył Lukas Provod. Niedługo później na tablicy pojawił się remis, a wszystko za sprawą samobójczego gola Robina Hranaca. Finalnie ze zwycięstwa 2:1 cieszyli się faworyci. Decydującą bramkę w drugiej minucie doliczonego czasu strzelił Francisco Conceicao.
Mimo niekorzystnego rezultatu w czeskich mediach nie można znaleźć zawodu. Przeważają za to głosy, że reprezentacja miała po prostu pecha. "Czesi byli bliscy remisu. Jednego z największych pretendentów do trofeum Euro zaskoczyli w Lipsku dzięki bramce Lukasa Provody. Potem jednak mieli pecha i w drugiej minucie doliczonego czasu gry rezerwowy Francesco Conceisao przesądził o ich porażce 1:2" - czytamy na sport.cz.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Eksperci wskazują idealnego kandydata do składu na Austrię
"Portugalczycy, mistrzowie Europy z 2016 roku, pokonali Czechów po raz piąty z rzędu. Dla naszej reprezentacji była to jednak pierwsza przegrana z tym rywalem po tym, jak trener Ivan Hasek przejął drużynę w styczniu" - zaznaczono z kolei na aktualne.cz.
Na idnes.cz oceniono po krotce postawę czeskich piłkarzy w tym pojedynku. "W meczu otwarcia Mistrzostw Europy z Portugalią czescy piłkarze głównie bronili, ale po bezbramkowej połowie po godzinie gry objęli prowadzenie. Z rzadkiej akcji i pierwszego strzału na bramkę Provod ładnie trafił. Zaraz po niefortunnym trafieniu Stanka Hranac strzela gola samobójczego, a wynik zmienił się na 2:1 za sprawą rezerwowego Conceicao" - podsumowano.
"Nadzieja, pech, a potem cios tuż przed końcem" - skwitowano z kolei już w tytule relacji na blesk.cz. "Trener Ivan Hasek nie odniósł sukcesu w swoim debiucie na dużym turnieju. Minęło dwadzieścia osiem lat od słynnego ćwierćfinału w Birmingham i genialnego loba Karela Poborskiego. Od tego czasu Czechy tylko przegrywały z Portugalią. Na EURO 2008, cztery lata później. Ostatnio dwa razy w Lidze Narodów. Tyrania nie skończyła się również w Lipsku" - dodano.
Zobacz także:
"Zwracam honor". Dziennikarz zaraz potem... przeprosił czeski zespół
Kolejny piłkarz ma Euro z głowy