Dwa ciosy. VAR miał decydujące zdanie w tym meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH / Na zdjęciu: Tomas Holes i Chwicza Kwaracchelia
PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH / Na zdjęciu: Tomas Holes i Chwicza Kwaracchelia
zdjęcie autora artykułu

Zachwycająca od początku turnieju Gruzja zdobyła swój pierwszy punkt na mistrzostwach Europy. Debiutanci na Euro zremisowali z Czechami 1:1 po bramkach dwójki napastników - Georgesa Mikautadze i Patrika Schicka.

Obie reprezentacje na początku turnieju zaliczyły falstart, choć debiut Gruzji na mistrzostwach Europy wypadł obiecująco. W starciu z wyżej notowaną Turcją, podopieczni Willy'ego Sagnola pokazali odrobinę pazura i potrafili postawić się silniejszemu przeciwnikowi. Czesi mogą być rozczarowani porażką z Portugalią, decydującą bramkę stracili w doliczonym czasie gry.

Bezpośrednie starcie obu tych ekip miało być dość istotne dla końcowych rezultatów w grupie. Porażka niemal wykluczała jedną z drużyn z dalszego udziału w turnieju bez możliwości awansu, nawet z trzeciego miejsca.

Spotkanie w Hamburgu lepiej rozpoczęło się dla reprezentantów Gruzji, którzy od razu chcieli zaskoczyć rywali szybkim przedostaniem się w ich pole karne. Szczególnie aktywny po lewej stronie boiska był ex-zawodnik Lecha Poznań oraz Wisły Kraków, Heorhij Citaiszwili. Skrzydłowy miał jednak pewien problem z odważniejszym wejściem w szesnastkę Czechów.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Co z przyszłością Michała Probierza? Reprezentanci mówią jednym głosem

Z każdą kolejną minutą inicjatywę coraz bardziej przejmowali gracze Ivana Haska, którzy swoich szans szukali przy pomocy dośrodkowań w pole karne. Czujny był bramkarz Gruzinów, Giorgi Mamardaszwili, który w ciągu dwóch minut aż trzykrotnie interweniował m.in. po strzałach Patrika Schicka.

Po upływie nieco ponad dwudziestu minut, jedno z dośrodkowań wywołało odrobinę zamieszania w polu karnym Gruzji. Do strąconej piłki w polu karnym dopadł Adam Hlozek, który najpierw trafił wprost w bramkarza, a następnie po dobiciu strzału głową umieścił piłkę w siatce.

Analiza VAR wykazała jednak wyraźnie, że przy drugim uderzeniu napastnik Bayeru Leverkusen przeturlał piłkę po własnej ręce, w efekcie czego przekroczyła ona linię bramkową. Gol nie został zatem uznany, co jeszcze bardziej napędziło Czechów do dalszych akcji ofensywnych.

Agresywny pressing ze strony naszych południowych sąsiadów przyniósł im fantastyczną okazję w 29. minucie meczu, gdy Czesi czwórką graczy przeprowadzili atak z lewej strony boiska. Adam Hlozek zachował się jednak zbyt egoistycznie i sam postanowił wykończyć akcję, strzelając w sam środek bramki, prosto w ręce bramkarza.

Końcówka pierwszej połowy ponownie należała do Gruzinów, którzy skorzystali z fatalnego błędu Robina Hranaca. Stoper Viktorii Pilzno przy dośrodkowaniu Chwiczy Kwaracchelii, zagrał piłkę ręką, a sędzia dzięki konsultacji z VAR, wskazał na wapno i tuż przed przerwą Gruzini otrzymali szansę na to, by wyjść na prowadzenie.

Georges Mikautadze pewnie wykonał jedenastkę i wprawił w zachwyt gruzińskich kibiców na trybunach obiektu w Hamburgu. Minutę później mógł jeszcze wyrównać Schick, ale znakomicie powstrzymał jego uderzenie po ziemi Giorgi Mamardaszwili.

Po przerwie Czesi niemal od razu rzucili się do odrabiania strat, narażając się również na groźne kontrataki ze strony Gruzinów. Gdy wydawało się, że podopieczni Ivana Haska mogą przez to stracić drugą bramkę, los sprawił, że padła bramka wyrównująca. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w słupek trafił Ondrej Lingr, ale piłka odbiła się od metalowego prętu na tyle, że trafiła w klatkę piersiową Patrika Schicka i wtoczyła się do bramki Gruzinów.

Do końca spotkania Czesi całą drużyną utrzymywali się na połowie Gruzji, chcąc za wszelką cenę sięgnąć po pełną pulę. Za każdym razem bacznie ustawiony pomiędzy słupkami był golkiper Valencii, Giorgi Mamardaszwili, który poradził sobie ze strzałami Ondreja Lingra oraz Mateja Juraska.

Najbliżej pokonania gruzińskiego bramkarza był jeszcze Mojmir Chytil, który w drugiej połowie zmienił kontuzjowanego Patrika Schicka. Młody napastnik idealnie w tempo nabiegał na dośrodkowaną w pole karne piłkę, którą uderzył upadając już na murawę. Jego próba o mały włos minęła bramkę Mamardaszwilego.

Gruzini skutecznie bronili się do ostatniej minuty, odpierając ataki Czechów. W ostatniej minucie meczu mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Saba Łobjanidze miał piłkę meczową na nodze, ale przeniósł ją nad poprzeczką.Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem, co wpisało się do historii mistrzostw Europy. To pierwszy punkt reprezentacji Gruzji na międzynarodowym turnieju. Obie drużyny zachowały jeszcze szanse na wyjście z grupy.

Gruzja - Czechy 1:1 (1:0) 1:0 - Georges Mikautadze 45+4 (k.) 1:1 - Patrik Schick 58'

Gruzja: Giorgi Mamardaszwili - Otar Kakabadze, Solomon Kwirkwelia (82. Giorgi Gwelesiani), Guram Kaszia, Lasza Dwali, Heorhij Citaiszwili (62. Luka Loczoszwili) - Giorgi Koczoraszwili, Anzor Mekwabiszwili - Zuriko Dawitaszwili (62. Giorgi Czakwetadze), Georges Mikautadze (88. Giorgi Kwilitaja), Chwicza Kwaracchelia (82. Saba Łobjanidze)

Czechy: Jindrich Stanek - Tomas Holes, Robin Hranac, Ladislav Krejci - Vladimir Coufal, Lukas Provod (82. Antonin Barak), Tomas Soucek, David Jurasek (82. Petr Sevcik) - Vaclav Cerny (55. Matej Jurasek), Patrik Schick (68. Mojmir Chytil), Adam Hlozek (55. Ondrej Lingr)

Żółte kartki: Kaszia, Mekvabishvili, Gwelesiani (Gruzja) - Coufal, Provod, Jurasek, Holes (Czechy)

Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy)

Czytaj też: Polska zapisała się w historii Euro. Nie ma się czym chwalić Były piłkarz Jagiellonii zaatakował Probierza i Kuleszę. "Niszczą zawodników"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty