Niemcy zauważyli, co zrobił Lewandowski w meczu z Austrią

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
zdjęcie autora artykułu

Robert Lewandowski zagrał bardzo słaby mecz przeciwko Austrii (1:3). Niemiecka prasa ostro podsumowała piątkowy występ kapitana reprezentacji Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Sprawdził się najczarniejszy scenariusz reprezentacji Polski na Euro 2024. Stare powiedzenie mówiące, że czeka nas mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor ma zastosowanie także w niemieckim turnieju.

Polscy piłkarze przegrali dwa razy w finałach Euro 2024: 1:2 z Holandią oraz 1:3 z Austrią i jako pierwszy zespół odpadli z rywalizacji. Biało-Czerwoni w piątek zawiedli w meczu o wszystko, więc ciężko znaleźć pozytywy na temat ich gry.

Nie pomógł nawet kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski, który po urazie wszedł na boisko dopiero w 60. minucie. Zmienił Adama Buksę. Napastnik FC Barcelony był jednak w tym meczu kompletnie bezbarwny i nie mógł kolegom z drużyny.

ZOBACZ WIDEO: Polscy kibice rozczarowani po meczu z Austrią. Oberwało się Probierzowi i Lewandowskiemu

Grę Lewandowskiego ostro oceniła nie tylko polska, ale także i niemiecka prasa. Ich zdaniem były napastnik Bayernu wyróżnił się w tym meczu tylko w jednym momencie: gdy otrzymał żółtą kartkę.

"Był tego dnia bezsilny, co najlepiej podkreśla fakt, że Polak najbardziej 'wyróżnił się', kiedy niedługo po wejściu na boisko został ukarany żółtą kartką za faul z użyciem łokcia. To była najbardziej uderzająca scena z udziałem napastnika" - podkreślają dziennikarze "Kickera".

Ostatni mecz na Euro 2024 reprezentacja Polski rozegra we wtorek 25 czerwca. Przeciwnikiem Biało-Czerwonych będą Francuzi. Początek spotkania zaplanowano na 18:00. Po tym meczu Polacy bezpośrednio udadzą się nad Wisłę i prawdopodobnie nie będą wracać już do bazy do Hanoweru.

Czytaj także: Kapitan miał dość. Wielka zmiana u Lewandowskiego Ojciec rewelacji reprezentacji Polski zapowiada: Na jednym Urbańskim się nie skończy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty