Chcą podbić Euro. Ich rząd od Europy jednak ucieka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Image Photo Agency / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Gruzji
Getty Images / Image Photo Agency / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Gruzji
zdjęcie autora artykułu

Gruzja, mimo masowych protestów, w ostatnich tygodniach znacząco oddaliła się od Europy. Gruzińscy piłkarze natomiast robią wszystko, by Europa na długo zapamiętała ich występ na tegorocznym Euro.

W tym artykule dowiesz się o:

"Droga Gruzji prowadzi do Europy. Europejska droga nas jednoczy!! Naprzód do Europy!! Pokój dla Gruzji" - taką wiadomość, kilka tygodni temu, w mediach społecznościowych, zamieściło wielu gruzińskich piłkarzy z Khvichą Kvaratskhelią oraz Giorgim Mamardaszwilim na czele.

Reprezentanci Gruzji w ten sposób jasno dali do zrozumienia, co myślą o działaniach tamtejszego rządu. Działaniach, których jedynym celem jest wepchnięcie kraju w ręce Rosji.

Nie dla Rosji

W ostatnich tygodniach przez Gruzję przeszła fala protestów. Wszystko jest efektem sprzeciwu narodu, który chce dążyć w stronę Europy, a którego głos stara się ignorować lokalny rząd, prący w stronę Rosji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!

Zapalnikiem dla obywateli, by wyjść na ulice, była ponowna próba wprowadzenia w życie ustawy "o zagranicznych agentach", której głównym celem miałoby być ograniczenie wpływu zachodu na wewnętrzne sprawy Gruzji, a która wzorowana jest na analogicznej ustawie funkcjonującej już z powodzeniem w Rosji.

Rządząca w kraju partia Gruzińskie Marzenie próbowała procedować już podobną ustawę rok wcześniej, wówczas jednak ugięła się pod naciskiem protestujących, odkładając projekt w czasie.

"Trudno mi patrzeć, jak konfrontują się z moimi rodakami, zwłaszcza z kobietami i dziećmi" - pisał w mediach społecznościowych pomocnik reprezentacji Gruzji Giorgi Czakwetadze. "Nic nie jest warte więcej niż nasi ludzie, żadne prawo nie jest od nich ważniejsze. Unieważnijmy tę ustawę i znów żyjmy razem, tak jak 26 marca! Nie dla Rosji i cała naprzód do Europy" - kontynuował we wpisie.

Rząd postawił na swoim

Ostatecznie jednak, w przeciwieństwie do protestów sprzed roku, tegoroczne nic nie dały. Gruziński rząd nie przejął się rosnącym niezadowoleniem społecznym i w połowie maja przyjął kontrowersyjną ustawę. Pod koniec miesiąca z kolei Gruzińskiemu Marzeniu udało się przegłosować również weto gruzińskiej prezydent, Salome Zurabiszwili.

Co dokładnie zmienia zatem w funkcjonowaniu Gruzji ustawa o "zagranicznych agentach"? Zgodnie z jej założeniami, każda organizacja pozarządowa, w tym media, które ponad 20 procent finansowania otrzymuje ze źródeł zagranicznych, będzie musiała zarejestrować się jako organizacja "służąca obcym interesom". Taka łatka natomiast ma być przyczynkiem różnych nieprzyjemności ze strony państwa.

Wygląda zatem na to, że Gruzja obrała jasny kurs w stronę Rosji. Piłkarze natomiast, przynajmniej na razie, postanowili odciąć się od polityki.

- Część gruzińskich piłkarzy zabrała głos w trakcie protestów, opowiadając się po stronie protestujących i spotkała ich krytyka zarówno ze strony tych, którzy popierają rząd, jak i ze strony tych, z którymi się identyfikują. Usłyszeli, że robią za mało, że powinni zabierać mocniejsze stanowisko - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Banasiak z Instytutu Nowej Europy.   - Ostatecznie gruzińscy piłkarze między sobą doszli do porozumienia, że przynajmniej na czas Euro, nie będą się w te tematy polityczne angażować i będą powściągliwi, aby nie dzielić społeczeństwa i skupić się na piłce. Nikt nie chce doprowadzać do żadnych konfliktów wewnątrz reprezentacji, a kwestie polityczne mogłyby wprowadzać niepotrzebną złą atmosferę - mówił nasz rozmówca.

Póki co ta taktyka zdaje egzamin. Gruzja jest rewelacją turnieju. Po sensacyjnej wygranej z Portugalią w ostatniej kolejce grupy F (2:0), teraz przed podopiecznymi Willy'ego Sagnola jeszcze trudniejsze wyzwanie, jakim będzie mecz z Hiszpanią w 1/8 finału. Na debiutujących na Euro Gruzinach nie ciąży jednak już żadna presja. Kvaratskhelia wraz z resztą drużyny, niesieni euforią, chcą jednak sprawić kolejną niespodziankę.

Czy im się uda przekonamy się już w niedzielny wieczór. Początek spotkania o godzinie 21:00. Transmisja dostępna będzie na TVP 1 oraz TVP Sport.

Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:  - Ten obrazek widział cały światKoszmar Lewandowskiego na Euro 2024

Źródło artykułu: WP SportoweFakty