Robert Lewandowski zdobył jedynego gola dla reprezentacji Polski w zremisowanym meczu Euro 2024 z Francją (1:1). Kapitan Biało-Czerwonych dwa razy podchodził do "jedenastki".
Za pierwszym razem golkiper Trójkolorowych - Mike Maignan - obronił wprawdzie strzał, ale oderwał się od linii bramkowej przed uderzeniem piłki przez "Lewego". Sędzia zarządził więc powtórkę.
W obu przypadkach napastnik Barcelony wyraźnie jednak zatrzymywał się przed oddaniem strzału, co wzbudziło sporo kontrowersji. Po spotkaniu w Dortmundzie selekcjoner Francuzów Didier Deschamps przyznał, że Lewandowski nie mógł się tak zachować (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Niemiec. Takie nastroje panowały po meczu z Francją
Zdaniem Pawła Kieszka, bramkarza klubu Uniao Leiria, taki sposób wykonywania rzutu karnego nie powinien być dopuszczony.
- Osobiście uważam, że to, co robi Lewandowski, nie powinno być dopuszczone. On w moim odczuciu staje przed piłką. Robi naskok podczas rozbiegu, w którym się zatrzymuje. Potem dość podobnie wygląda to przed samym uderzeniem. To jest słabe i brzydkie, dla mnie jako bramkarza wręcz wkurzające - ocenił Kieszek, cytowany przez Sport.pl.
- Niech sobie skoczy biegnąc do piłki, ale przed samym strzałem już nie. Czasem mam wrażenie, że on skoczy i sekundę stoi na tej jednej nodze, zanim wykona sam strzał, jakby czekał. (...) Najgorsi są tacy piłkarze, którzy czekają na twój ruch. To jest to, co robi Lewandowski - podsumował były zawodnik m.in. Polonii Warszawa, Bragi, FC Porto, Rio Ave i Wisły Kraków.
Przepisy gry w piłkę nożną stanowią, że "zwody w trakcie dobiegania do piłki są dozwolone przez wykonawcę rzutu karnego", jednocześnie pozostawiając sędziemu pole do interpretacji, kiedy "faza dobiegania" się kończy.
Zobacz:
Hajto uderzył w Lewandowskiego. Poszło o zachowanie po meczu z Francją
"Lewy" złamał przepisy? Trener Francuzów dosadnie po meczu