Okradli Kolumbijczyków podczas Copa America

W Stanach Zjednoczonych rozgrywane są zmagania w ramach Copa America 2024. We wtorek, kiedy odbywał się mecz Kolumbii z Paragwajem (2:1) w Houston, doszło do skandalu.

Kiedy fani zwycięskiej drużyny wrócili do hotelu, okazało się, że wiele ich samochodów zostało zniszczonych. Incydent nagrał kolumbijski dziennikarz Arley Duran i opisał go w ten sposób: "Myśleliśmy, że w USA będzie bezpieczniej. Na dużym parkingu przed hotelem, w którym spaliśmy w Houston, mnóstwo samochodów zostało okradzionych. Przestępcy powybijali w nich szyby i zabrali wszystko co było cennego w środku. Większość z nich to auta Kolumbijczyków. Pamiętajcie, w USA też kradną".

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Niemiec. Takie nastroje panowały po meczu z Francją

Część ofiar mieszkała na terenie Stanów Zjednoczonych i przyjechała do Houston na mecz swojej reprezentacji. Byli też tacy, którzy przylecieli tam z Kolumbii i wynajęli samochody na miejscu.

Do podobnego zdarzenia doszło jeszcze przed rozpoczęciem zmagań. W marcu samochody dziennikarzy kolumbijskiej telewizji Caracol TV zostały obrabowane, gdy ci kręcili reklamy przed Copa America. Tak relacjonował to wydarzenie dyrektor Gol Caracol, Javier Hernandez Bonnet, na platformie X.

"Miami w mocy zbrodni. Kiedy nagrywaliśmy reklamy Gol Caracol na Copa America we wspaniałym i bezpiecznym Coral Gables, wybili nam szyby w samochodach. Ukradli światła i teczkę Ricarda Orrego ze wszystkimi dokumentami i pieniędzmi". Bilety na mecze reprezentacji Kolumbii cieszą się największym zainteresowaniem zaraz po tych na mecze Argentyny. Ponad 67 tysięcy osób pojawiło się na pierwszym spotkaniu drużyny narodowej tego kraju.

Drugi mecz Kolumbijczyków odbędzie się w sobotę 29.06 przeciwko reprezentacji Kostaryki. Trzecią drużyną w grupie trójkolorowych jest reprezentacja Brazylii, z którą zmierzą się 3-go lipca. Kolumbia jako jedyny zespół w swojej grupie wygrała pierwsze spotkanie i zajmuje w niej obecnie 1. miejsce.

Zobacz także: Burza w portugalskich mediach. "Jesteśmy w szoku" Niechlubny rekord Euro. Czech przeszedł do historii