We wtorkowy wieczór Turcja niespodziewanie pokonała 2:1 Austrię w 1/8 finału Euro 2024. Obie bramki dla zwycięzców zdobył środkowy obrońca Merih Demiral. 26-latek otworzył wynik spotkania już w 57. sekundzie gry, a w 59. minucie po raz drugi pokonał bramkarza rywali. Austriacy odpowiedzieli w 66. minucie za sprawą gola Michaela Gregoritscha, jednak nie zdołali doprowadzić do remisu.
Po strzeleniu swojej drugiej bramki Demiral wykonał charakterystyczny gest. Złożył palce serdeczne i środkowe tak, by dotykały kciukow, natomiast palce wskazujące i małe skierował w górę. W ten sposób zaprezentował tzw. "wilczy salut". Symbol ten kojarzony jest z z działającą na terenie Turcji skrajnie prawicową organizacją Szare Wilki.
Ugrupowanie powstało w roku 1969 jako skrzydło bojowe Partii Ruchu Narodowego, a w apogeum swojej działalności liczyło prawie 100 tysięcy członków. Szare Wilk siały terror wśród przeciwników tej partii, mordując tysiące działaczy związkowych, lewicowych aktywistów i cywili pochodzenia kurdyjskiego. Organizacja była zaangażowana m.in. w zamach na Jana Pawła II z 1981 roku, a w 2015 przeprowadziła atak bombowy w Bangkoku, w wyniku którego zgineło 20 osób.
ZOBACZ WIDEO: Czas na zmianę formacji w reprezentacji Polski? "To wszystko jest szyte z niczego"
Gest Demirala wywołał wielką burzę w Niemczech. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), a więc tamtejszy kontrwywiad uznaje, że celem ideologii stojącej za "wilczym salutem" jest utworzeniem wielkiego imperium, które obejmowałoby wszystkie ludy tureckie od Bałkanów po Chiny. BfV podkreśla jednak, że nie każdy stosujący ten gest jest ekstremistą. Na temat zachowania tureckiego obrońcy wypowiedzieli się też specjaliści z Polski.
"Demiral pokazał, a potem też zamieścił w swoich socialach, salut Szarych Wilków - organizacji uważanej przez niektóre instytucje i państwa za terrorystyczną. W Turcji Szare Wilki są legalnie działającą organizacją, będąca młodzieżówką Partii Narodowego Działania (MHP) (choć niektórzy uważają, że jej paramilitarnym skrzydłem). MHP popiera rząd prezydenckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju" - wyjaśnił znaczenie tego gestu Michał Banasiak z Instytutu Nowej Europy.
Sprawa odbiła się tak dużym echem, że spotkała się już z reakcją UEFA. Następnego dnia oficjalny komunikat w tej sprawie wydał działający wewnątrz organizacji Inspektor ds. etyki i dyscypliny
"W związku z meczem 1/8 finału Euro Mistrzostw Europy UEFA 2024 pomiędzy Austrią a Turcją, rozegranym w dniu 2 lipca 2024 r. w Lipsku w Niemczech, wszczęto dochodzenie zgodnie z art. 31 ust. 4 Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA w związku z domniemanym niewłaściwym zachowaniem zawodnika Tureckiej Federacji Piłkarskiej, Meriha Demirala. Dalsze informacje dotyczące tej sprawy zostaną udostępnione w odpowiednim czasie" - czytamy.
Demiral nie poprzestał na zaprezentowaniu "wilczego salutu" w meczu z Austrią. W swoich mediach społecznościowych zamieścił też zdjęcie przedstawiające go w trakcie wykonywania tego gestu. Po zakończeniu spotkania turecki obrońca odniósł się do swojej celebracji i próbował przekonać, że była ona wyrazem jego dumy z pochodzenia, a nie dowodem poparcia dla ekstremistycznej ideologii.
- Sposób, w jaki świętowałem, jest związany z moją turecką tożsamością. Dlatego wykonałem ten gest. Widziałem na stadionie ludzi, którzy również go wykonywali. Wszyscy jesteśmy Turkami, jestem bardzo dumny z tego, że jestem Turkiem i to jest symbolika tego gestu - mówił cytowany przez austriacką gazetę ""Kronen Zeitung".
Gest Demirala wywołał lawinę komentarzy. Część ekspertów uważa, że 26-latek powinien zostać wykluczony z Euro 2024. W chwili obecnej nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób i czy w ogóle UEFA ukarze piłkarza. Co ciekawe, to nie pierwszy tego typu incydent z jego udziałem.
W 2019 roku 16 reprezentantów Turcji zostało ukaranych za salutowanie w stronę kibiców podczas meczów eliminacji do mistrzostw Europy. Jednym z nich był Demiral. Zachowanie to zostało uznane za wyraz poparcia wobec Recepa Erdogana, który kilka dni wcześniej rozpoczął operację militarną w północno-wschodniej Syrii. (Więcej: TUTAJ).
Czytaj też:
UEFA rozdała miliony. Ośmiu ćwierćfinalistów Euro 2024 zarobiło fortunę
Juventus już zdecydował ws. Milika. "Chcą uniknąć"