Wyjątkowe miejsce, a rekord "Lewego" pominięty. Niemcy nie docenili

PAP/EPA / CHRISTOPHER NEUNDORF / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / CHRISTOPHER NEUNDORF / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W niemieckim muzeum piłkarskim poświęconym reprezentacji i Bundeslidze nie dowiesz się, że Robert Lewandowski pobił legendarny rekord Gerda Muellera.

Z Dortmundu Mateusz Skwierawski

To wydawało się niemożliwe. Wyczyn "Bombera" z sezonu 1971/72 przez blisko czterdzieści lat był nieosiągalny dla graczy występujących w niemieckiej elicie. Legendarny napastnik Gerd Mueller zdobył wówczas 40 goli w jednym sezonie Bundesligi i ten sukces zdawał się być nieśmiertelny.

Rekord pobił dopiero Robert Lewandowski - w ostatniej akcji meczu ostatniej kolejki sezonu 2020/21. - Ten człowiek tworzy historię Bundesligi - krzyczał na pierwszej stronie "Sportschau". Ale o wyczynie Polaka nie dowiemy się w niemieckim muzeum piłkarskim w Dortmundzie.

Nie ma nawet zdjęcia

W kilkupiętrowym budynku skupiającym złote lata reprezentacji i kluczowe momenty Bundesligi jest kilka innych polskich wątków.

ZOBACZ WIDEO: Belgowie nie zagrali w najlepszym ustawieniu? "Myślę, że to był potężny błąd Domenico Tedesco"

W klipach wideo z ostatniej dekady w tamtejszej lidze uchwycony jest między innymi świetny sezon Borussii Dortmund (2011/12), w którym ta sięgnęła po mistrzostwo i puchar kraju z trzema Polakami w składzie: Lewandowskim, Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim.

Popisy "Lewego" skondensowane są w kilkuminutowym filmie zawierającym między innymi gola piętą, którego Lewandowski strzelił Bayernowi Monachium na wagę wygranej 1:0 i hat-trick Polaka w meczu finału Pucharu Niemiec również z Bayernem (5:2) na stadionie olimpijskim w Berlinie.

W drużynach ostatnich dziesięcioleci w niemieckiej piłce próżno jednak szukać polskich nazwisk.

Co dziwi, brakuje przede wszystkim oddzielnej ekspozycji upamiętniającej słynne 41 goli kapitana polskiej kadry. Zwłaszcza wobec pamiątek zawodników, którzy zapisali się skromniej w historii tamtejszej ligi.

W gablotach jest na przykład koszulka słynnego hiszpańskiego piłkarza Raula, który przez dwa lata był zawodnikiem Schalke, a brak choćby na ścianie zdjęcia Lewandowskiego - autora dwudziestu trzech trofeów dla niemieckich drużyn (BVB i Bayernu), w tym dziesięciu tytułów mistrza Niemiec i wygranej w Lidze Mistrzów.

Lewandowskiego znajdziemy jednak gdzie indziej, w sektorze "Hall of Fame Champions League". Są tam gracze, którzy w ostatnich latach odgrywają kluczową rolę w tych rozgrywkach. Lewandowski w koszulce Barcelony znajduje się na ścianie między innymi z Erlingiem Hallandem, Mohamedem Salahem czy Viniciuse Juniorem. W klipie wideo pokazane są gole "Lewego", ale dla... Barcelony.

Polskie nerwy na Euro

Jedna ze stacji w muzeum przedstawia również pracę sędziów. Udostępniony jest ich zapis rozmów z zawodnikami w trakcie gry na najniższym poziomie, ale także w meczach o najwyższą stawkę. Tu również znajdziemy polski wątek. Obszernie pokazana jest sytuacja z Howardem Webbem, który podyktował rzut karny dla Austrii w meczu z Polską na Euro w 2008 roku, a wcześniej uznał gola Rogera Guerreiro, który był na spalonym.

Decyzja Anglika o karnym była słuszna, choć w tamtym czasie wywołała w naszym kraju olbrzymie kontrowersje. Gol w doliczonym czasie gry z jedenastu metrów dał Austrii remis 1:1 i taki wynik w zasadzie pozbawiał Polaków szans na wyjście z grupy. Ostatecznie Biało-Czerwoni skończyli turniej z jednym punktem, na ostatnim miejscu w grupie.

Nasi piłkarze, między innymi Dariusz Dudka, Jacek Bąk czy faulujący rywala Mariusz Lewandowski, nie mogli pogodzić się z decyzją Webba i mocno protestowali. Po spotkaniu ówczesny selekcjoner Polaków Leo Beenhakker naskoczył na sędziego w korytarzu w drodze na konferencję prasową.

Howard Webb dyskutujący z polskimi zawodnikami, m.in. z Jackiem Bąkiem
Howard Webb dyskutujący z polskimi zawodnikami, m.in. z Jackiem Bąkiem

Nawet premier Donald Tusk stwierdził w emocjach: - Jako premier muszę być zrównoważony i spokojny, ale wtedy chciałem zabić. Wiecie kogo - powiedział dziennikarzom.

Buty "Poldiego", gips Ballacka 

Jedno z pięter muzeum poświęcone jest w całości niemieckiej reprezentacji. Można zobaczyć oryginalną piłkę z mistrzostw świata w 1954 roku. Wówczas niemiecka kadra po raz pierwszy w swojej historii wygrała mundial. Jedna z makiet przedstawia tłum witający drużynę na dworcu kolejowym. Piłkarze wracali do kraju pociągiem ze Szwajcarii po nieoczekiwanym zwycięstwie nad Węgrami.

Na ścianach są liczne zdjęcia oraz składy drużyn z czterech meczów finałowych na mundialu. Jest oddzielna gablota wspominająca Franza Beckenbauera, jednego z największych niemieckich piłkarzy w historii.

Zobaczymy między innymi bluzę bramkarską Olivera Kahna, rękawice Manuela Neuera, but Mario Goetze, dającego Niemcom wygraną w Brazylii z Argentyną w dogrywce w 2014 roku, buty Lukasa Podolskiego, w których zagrał setny mecz w barwach reprezentacji oraz gips Michaela Ballacka, przypominający kontuzję, która wykluczyła kapitana z występu na mundialu w 2010 roku.

Można wejść do autokaru, który woził kadrę po Brazylii w 2014 roku, odtworzyć gole strzelone przez reprezentantów na poprzednich turniejach, czy obejrzeć mecz na zabytkowym telewizorze, pokazującym spotkanie z mundialu 54' w czarno-białych kolorach z oryginalnym komentarzem.

Jest też smutny wątek śmierci byłego bramkarza kadry Roberta Enke, który cierpiał na depresję i odebrał sobie życie, rzucając się pod pociąg w 2009 roku. W specjalnej gablocie zamieszczone są listy fanów napisane do żony zawodnika Teresy Enke.

Wśród legend w galerii sław niemieckiej reprezentacji znalazł się Miroslav Klose - piłkarz urodzony w Opolu, autor 71 goli dla kadry i mistrz świata z drużyną z 2014 r. Klose znalazł się wśród takich sław jak Gerd Mueller, Lothar Matthaus, Franz Beckenbauer, Matthias Sammer czy Karl-Heinz Rummenigge.

Ponura niemiecka historia 

Muzeum nie stroni od ponurej przeszłości. Pokazane są zdjęcia drużyny narodowej salutującej przed meczem ze Szwecją w 1941 roku oraz propagandowy film z nazistowskiego getta niedaleko Pragi, przedstawiający cieszących się spokojnym życiem żydowskich więźniów, którzy w obecności kamer rozgrywają mecz. Później bohaterowie kłamliwego filmu zostali wysłani na śmierć do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz.

Reprezentanci Niemiec odwiedzili całą drużyną Oświęcim podczas Euro 2012 w Polsce. Wizytę sprzed dwunastu lat upamiętnili wpisem w księdze znajdującej się w ich świątyni futbolu, czyli muzeum historii niemieckiej piłki w Dortmundzie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty