Po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego prezydent Emmanuel Macron rozwiązał parlament. Przedwyborcze sondaże dawały zwycięstwo skrajnie prawicowemu Zjednoczeniu Narodowemu. Ta sama partia wygrała zresztą eurowybory.
Rządów skrajnej prawicy obawiał się m.in. Kylian Mbappe. Gwiazdor reprezentacji Francji publicznie apelował o to, by nie głosować na polityków powiązanych z ugrupowaniem Marine Le Pen. Francuzi nie posłuchali piłkarza. W pierwszej turze Zjednoczenie Narodowe otrzymało 33,2 proc. głosów.
Przed drugą turą wyborów Mbappe znów zaapelował do Francuzów. Zrobił to podczas konferencji prasowej przed meczem ćwierćfinału Euro 2024 z Portugalią. Jego słowa mają przekonać niezdecydowanych rodaków do głosowania na inną partię niż ZN. Zwłaszcza że do wyborów pozostały trzy dni (7 lipca).
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"
- Musimy iść na głosowanie. To jest bardzo ważne niż kiedykolwiek wcześniej. Nie możemy pozostawić kraju w rękach tych ludzi. Widzieliśmy rezultaty, to katastrofa - powiedział Mbappe, a cytuje go RMC Sport.
Piłkarz nie wskazał konkretnie, na kogo jego rodacy powinni zagłosować. W ramach instrukcji powiedział jedynie, by "wybrać właściwą stronę".
- Mamy nadzieję, że wszystko się zmieni, że wszyscy zmobilizują się, aby głosować na właściwą stronę - dodał.
Zawodnik Realu Madryt nie jest jedynym reprezentantem Francji, który w ostatnich dniach wysyłał polityczne apele do swoich rodaków. Zrobili to także Marcus Thuram, Ibrahima Konate i Jules Kounde.
Mecz Portugalii z Francją rozegrany zostanie w piątek 5 lipca w Hamburgu. Jego początek wyznaczono na godzinę 21:00.
Czytaj także:
Skandaliczne zachowanie. "Niemcy dla Niemców, obcokrajowcy wynocha"
Euro: Kara finansowa dla trenera Niemiec