Jeden warunek. Marciniak krok od finału Euro 2024

Getty Images / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
Getty Images / Na zdjęciu: Szymon Marciniak

Po odesłaniu Daniele Orsato do domu Szymon Marciniak wraz ze swoimi zespołem jest głównym faworytem do poprowadzenia finału Euro 2024. Ostatnią przeszkodę spod nóg mogą Polakom usunąć we wtorkowy wieczór... reprezentanci Francji.

Po ćwierćfinałach Roberto Rosetti, szef arbitrów UEFA, podjął decyzję o odesłaniu do Italii swojego rodaka Daniele Orsato. Więcej TUTAJ. To znakomita informacja dla Szymona Marciniaka, ponieważ Włoch był wymieniany w kontekście sędziowania finału Euro 2024.

Nominacja na mecz decydujący o mistrzostwie Europy miała być dla 48-latka ukoronowaniem kariery, którą zakończy po turnieju w Niemczech. Rosetti uznał jednak, że nie może kierować się sentymentem i przed półfinałami zrezygnował z usług rodaka.

To oznacza, że lista faworytów do poprowadzenia finału Euro 2024 skurczyła się do dwóch nazwisk: Szymona Marciniaka i Clementa Turpina. W sprawie Francuza Rosetti ma jednak ograniczone pole manewru. Główny rywal Polaka nie może bowiem prowadzić spotkania z udziałem reprezentacji swojego kraju, a Trójkolorowi wciąż są w grze o tytuł.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości

Jeśli we wtorkowy wieczór drużyna Didiera Deschampsa pokona Hiszpanię i awansuje do finału, Turpin będzie automatycznie wykluczony z prowadzenia najważniejszego meczu turnieju. Ostatnia przeszkoda zostanie usunięta i Polacy wjadą na autostradę do Berlina. Wtedy tylko kataklizm sprawi, że Marciniak i jego zespół nie zostaną wyznaczeni do prowadzenia finału Euro 2024.

Oczyszczeni z zarzutów

Odpadnięcie Francji oczywiście nie przekreśli szans Polaków. Marciniak i jego asystenci Tomasz Listkiewicz i Adam Kupsik prowadzili dotąd na Euro 2024 tylko dwa mecze: fazy grupowej Belgia - Rumunia (2:0) i 1/8 finału Szwajcaria - Włochy (2:0).

Nie stało się tak dlatego, że mają niskie notowania u przełożonych. Wręcz przeciwnie, gdyby tak było, nie byliby nadal w bazie arbitrów w Niemczech i nie czekaliby na wytyczne od Rosettiego. Jak już wielokrotnie podkreślały WP SportoweFakty, decyzje Marciniaka i Listkiewicza z półfinału Ligi Mistrzów Real Madryt - Bayern Monachium (2:1), nie osłabiły ich pozycji w UEFA.

Jest nawet odwrotnie. Według naszych informacji, Rosetti uznał, że Polacy postąpili słusznie. Zarówno jeśli chodzi o odgwizdanie spalonego po podaniu Joshuy Kimmicha, jak i nie zastosowaniu zasady "wait and see" (ang. "czekaj i zobacz"). UEFA, po skrupulatnej analizie sytuacji, ustaliła, że adresat podania Kimmicha był na trzycentymetrowym spalonym.

O przejście do historii

Jeśli UEFA postawi na Marciniaka, ten będzie trzecim w historii sędzią, który poprowadzi zarówno finał mundialu, jak i Euro. Na razie takim osiągnięciem mogą pochwalić się Szwajcar Gottfried Dienst i Włoch Sergio Gonella. Pierwszy był rozjemcą finału MŚ 1966 i ME 1968. 10 lat później jego wyczyn powtórzył Gonella (ME 1976 i MŚ 1978).

Marciniak natomiast może zapisać się w historii i zostać pierwszym sędzią, który poprowadzi wszystkie mecze decydujące o najważniejszych trofeach w świecie futbolu. Ma już w CV finały MŚ (2022), Ligi Mistrzów (2023) i Klubowych Mistrzostw Świata (2023) oraz spotkanie Superpuchar Europy (2018). Żaden arbiter nie skompletował takiej karety, a Marciniak ma szansę na trafienie "pokera".

Dienst dwukrotnie był też sędzią finału Pucharu Europy (1961, 1965), czyli poprzednika Ligi Mistrzów, ale nie prowadził meczu o Puchar Interkontynentalny, choć w czasie jego kariery takie spotkania rozgrywano. Tymczasem Marciniak finał KMŚ, które zastąpiły PI, ma już odhaczony. By zdobyć sędziowską koronę świata, brakuje mu tylko finału mistrzostw Europy.

Decyzja w sprawie obsady sędziowskiej zapadnie najpóźniej w piątek. Finał Euro 2024 zostanie rozegrany w niedzielę 14 lipca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty