Szymon Marciniak wydaje się jednym z głównych faworytów do poprowadzenia w niedzielę finału EURO 2024. Innym poważnym kandydatem jest Clement Turpin, zwłaszcza po wtorkowym półfinale Francja - Hiszpania jego szanse wzrosły, ponieważ Trójkolorowi odpadli z turnieju po porażce 1:2 (czytaj więcej). A przypomnijmy, że arbitrem spotkania nie może być sędzia z kraju finalisty.
Wśród kandydatów do sędziowania decydującego meczu mistrzostw Europy długo był również Daniele Orsato. Dla 48-latka miało być to pewne uhonorowanie, ponieważ Włoch kończy swoją karierę arbitra. Już przed półfinałem stało się jednak jasne, że nie dostanie finału - Orsato wrócił do kraju i musiał obejść się smakiem.
Decyzja UEFA wywołała poruszenie w Italii. Włosi byli wręcz przekonani, że ich sędzia otrzyma finał wielkiego turnieju na zakończenie kariery.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": przedwczesny finał? "Poziom emocji był najwyższy"
- To dla nas ogromna i negatywna niespodzianka - mówi nam wprost Francesco Di Pasquale, włoski dziennikarz z radia RCS75.
- Dla wszystkich wydawał się faworytem, zwłaszcza po nominacjach sędziowskich na pary półfinałowe. Niestety, jego ostatnim meczem w karierze było spotkania Anglia - Szwajcaria. Nie brakuje jednak głosów, że o takim scenariuszu zadecydowało starcie Portugalii ze Słowenią - dodaje.
Di Pasquale nawiązuje do teorii, jakoby decyzje podejmowane przez Orsato w spotkaniu 1/8 finału nie spodobały się prezydentowi UEFA Aleksandrowi Ceferinowi, który jest Słoweńcem. Orsato podjął tam choćby decyzję o rzucie karnym dla Portugalii, którego jednak nie wykorzystał Cristiano Ronaldo.
Ceferin miał po tym meczu rozmawiać z szefem sędziów, Roberto Rosettim. Czy tematem dyskusji była osoba Daniele Orsato? Tego pewnie już nigdy się nie dowiemy. - To mimo wszystko wielkie zaskoczenie - dodaje włoski dziennikarz.
Jak włoska prasa skomentowała odpadnięcie Orsato z walki o finał EURO 2024 i prawdopodobne danie gwizdka Szymonowi Marciniakowi? Media z Półwyspu Apenińskiego zaznaczają, że Polak ma za sobą bardzo udane występy z gwizdkiem w finale mistrzostw świata w Katarze czy podczas ubiegłorocznego finału Ligi Mistrzów, ale przypominają też o jego jednej kontrowersyjnej decyzji.
"Otrzymanie finału EURO 2024 byłoby kolejnym dużym wyróżnieniem dla Polaka i znakiem, że jego kariera ciągle idzie do przodu. Marciniak ma za sobą wielkie mecze, pochwały, ale też katastrofę z półfinału Ligi Mistrzów, gdy w końcówce meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium nie uznał gola dla Bawarczyków - czytamy w "La Gazzetta dello Sport".
Przypomnijmy, że w ostatnich sekundach spotkania Marciniak przerwał akcję Bayernu pod polem karnym Realu, sugerując się podniesieniem chorągiewki przez swojego asystenta Tomasza Listkiewicza. Piłkarze dokończyli jednak akcję i piłka po strzale Matthijsa de Ligta wpadła do siatki, jednak bramka nie mogła zostać uznana. Powtórki telewizyjne nie wskazywały jednoznacznie, czy Polacy podjęli dobrą decyzję (nie był zastosowany VAR z powodu przerwania akcji gwizdkiem).
Ostatecznie do finału awansowali "Królewscy", a piłkarze i sztab Bawarczyków ostro krytykowali Marciniaka.
Jak jednak dowiedziały się później WP SportoweFakty, Listkiewicz podjął dobrą decyzję, dokładna analiza wykazała trzycentymetrowego spalonego i UEFA pochwaliła polskich arbitrów za ich pracę.
Podczas EURO 2024 Marciniak był głównym arbitrem podczas meczów Włochów ze Szwajcarią (0:2), Belgii z Rumunią (2:0), do tego pracował jako sędzia techniczny w spotkaniu Portugalia - Francja.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
ZOBACZ TAKŻE:
Dla kogo finał? Hiszpanie wolą Marciniaka