Trójkolorowi nie porywali kibiców swoją postawą podczas Euro 2024. Swojego pierwszego gola z gry strzelili dopiero w półfinałowej konfrontacji z Hiszpanią. Wcześniej na swoim koncie mieli trafienie z rzutu karnego przeciwko Polsce i dwie bramki samobójcze, którymi pomogli im rywale.
Didier Deschamps nie przejmował się krytyką fanów i ekspertów. Twierdził, że najważniejsze są wyniki i końcowy triumf. Tego ostatniego celu nie udało się jednak osiągnąć prowadzonej przez niego drużynie.
Trener reprezentacji Francji będzie miał okazję do rehabilitacji. Prezes francuskiego związku poinformował, że szkoleniowiec ma kontrakt do mistrzostw świata w 2026 roku, więc pozostaje na stanowisku i będzie kontynuował pracę z drużyną narodową.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": przedwczesny finał? "Poziom emocji był najwyższy"
W rozmowie z "L'Equipe" Philippe Diallo podkreślił, że ma do szkoleniowca pełne zaufanie i chwalił profesjonalizm zespołu.
- Nie widzę powodu, aby kwestionować pracę trenera. Dotychczasowe wyniki mówią same za siebie, a cele zostały osiągnięte. Didier będzie kontynuował swoją misję. W nadchodzących dniach wspólnie przeanalizujemy, czego nam brakowało w tym półfinale, a co pozwoliło nam dojść do tego etapu. Przez ten miesiąc widziałem mnóstwo profesjonalizmu i dążenia do doskonałości. Musimy utrzymać taką postawę - powiedział Diallo.
Deschamps jest legendą francuskiej piłki. Zdobywał tytuł mistrza świata w roli zawodnika (1998) i trenera (2018). Rozegrał 103 mecze w zespole Les Bleus. W kadrze pracuje od 2012 roku i prowadził ją w 160 meczach. Legitymuje się dorobkiem 102 zwycięstw, 30 remisów i 28 porażek.
Przed objęciem reprezentacji był trenerem AS Monaco, Juventusu oraz Olympique Marsylii.
Czytaj także:
Deschamps zabrał głos po meczu. "Zbyt wiele strat"
To już się nie uda. Deschamps zmarnował historyczną szansę