11 lipca br. Onet opublikował artykuł z kolejnymi doniesieniami na temat studiów licencjackich i magisterkich, jakie Robert Lewandowski miał skończyć w nieistniejącej już Wyższej Szkole Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych (WSEZiNS).
Kilka dni wcześniej na portalu X poważne oskarżenie wobec Lewandowskiego wysunęła dr Barbara Mrozińska, socjolożka z Łodzi, która wykładała metodologię badań społecznych na wspomnianej uczelni.
"Robert Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo 'zdał' u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie" - napisała na portalu X. W krótkiej rozmowie z Onetem dodała, że Lewandowskiego nigdy nie widziała, ani na zajęciach, ani na egzaminach.
ZOBACZ WIDEO: Klątwa Harry'ego Kane'a? "Nie miał dobrej formy na tym turnieju"
WP SportoweFakty uzyskały komentarz z otoczenia Roberta Lewandowskiego. - Na tym etapie możemy tylko potwierdzić, że otrzymaliśmy informację od Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, że Robert Lewandowski będzie przesłuchany w charakterze świadka w sprawie. Jesteśmy na etapie ustalania terminu i chcemy, aby stało się to w miarę możliwości szybko. Po przesłuchaniu będziemy mogli się szerzej wypowiedzieć - poinformowano nas. - Nie mamy nic do ukrycia, ale chcemy zachować formalną ścieżkę i najpierw odpowiedzieć na pytania prokuratury - dodano (więcej TUTAJ>>).
O tzw. aferę dyplomową zapytany został - w podcaście "WojewódzkiKędzierski" - Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski, który zna Lewandowskiego od wielu lat. Początek rozmowy był dość nietypowy.
- Chciałbym, żebyśmy ustalili hierarchię rozmówców. Ja nie jestem magistrem. Piotr? - zwrócił się do współprowadzącego Kuba Wojewódzki. - Ja? Nie, nie, nie - odparł Kędzierski. - A Ty? - zapytał Szczęsnego Wojewódzki. - Mnie nie stać - odpowiedział bramkarz, wzbudzając śmiech u gospodarzy programu.
- Znasz kogoś z piłkarzy albo sportowców, kogo było stać i kupił sobie magistra czegokolwiek? - zapytał Kuba Wojewódzki. - Mam nadzieję, że nie znam - odparł Szczęsny.
- Mówi się o tym w ogóle w twoim kręgu? - drążył Wojewódzki. - Parę razy takie żarty były, jak po raz pierwszy ta afera wyszła. Ale nikt się nie przyznał. Wiemy, ze może coś być, ale... nie potwierdzam - odpowiedział bramkarz reprezentacji Polski. O aferze dyplomowej, w którą mieli być zamieszani także inni polscy piłkarze, pisaliśmy już w 2021 roku (więcej TUTAJ>>).
- Czy to jest trochę tak, że jest trup w szafie i każdy boi się ją otworzyć? - pytał Kuba Wojewódzki. - Myślę, że jakbyś kupił magistra, to też byś się bał otworzyć tę szafę i się przyznać - mówił Szczęsny.
W końcu Wojewódzki zapytał wprost o Roberta Lewandowskiego. - Ale jak odniesiesz się do zarzutów, które pojawiły się w mediach, że Robert kupił sobie dyplom w Łodzi? Znasz temat, znasz kulisy, gadałeś z Robertem? - dociekał.
- Nie gadałem z Robertem. Jak się odniosę? Nie wierzę. Byłbym bardzo zdziwiony, jakby okazało się, że jest to prawdą. Nie pasuje mi to do charakteru i nawet nie wiem, po co... Nie rozumiem, po co Robert musiałby robić drugi tytuł magistra... Po co? Czytałem tam... Pedagogika chyba? Robertowi Lewandowskiemu? - odpowiedział Szczęsny.
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski zdobył tytuł magistra na innej uczelni (Wyższa Szkoła Edukacji w Sporcie). W październiku 2020 r. zdał na piątkę egzamin magisterski.
- Milczenie w tej sprawie to jest dobra czy zła strategia? - zapytał Wojewódzki. - No ale jakby się bronił, to co byś powiedział? Że winny się tłumaczy - skontrował Szczęsny.
- Rozumiem to i bardzo mi się podoba, że ty, jako przyjaciel Roberta, uważasz, że jego etyka i moralność jako człowieka i zawodnika nie zaakceptowałaby tego - kontynuował prowadzący podcast "WojewódzkiKędzierski".
- Ale nawet inteligencja, wiesz. To jest Robert Lewandowski, takie rzeczy w końcu wypłyną. Robert jest człowiekem, który bardzo dba o swój wizerunek. A to byłaby naprawdę duża zadra. Nie chce mi się wierzyć. Ja tego dyplomu nie widziałem, podobno istnieje. Jeśli zdał, to wierzę, że go zdał. Jeśli nie zdał, to wierzę, że go nie ma - zakończył wątek dyplomu Lewandowskiego Wojciech Szczęsny.
Przypomnijmy, ze śledztwo w sprawie tzw. afery dyplomowej trwa już pięć lat. Wszystko zaczęło się od zatrzymania Zbigniewa D., naukowca z Łodzi i tamtejszego działacza piłkarskiego, który był związany z dwiema prywatnymi łódzkimi uczelniami (był kanclerzem wspomnianej WSEZiNS).
Czytaj także: Afera dyplomowa. Kim jest Zbigniew D., któremu zarzuca się fałszowanie dokumentów