Spotkanie Śląska Wrocław z Arką Gdynia toczyło się w bardzo szybkim tempie. Lepsze okazje stworzyli sobie gospodarze, ale nie potrafili oni ich wykorzystać. Śląsk groźnie kontratakował. Pojedynek zakończył się remisem, ale zarówno jedni, jak i drugi mogli go rozstrzygnąć na swoją stronę. - Może dla Wisły, Legii czy Lecha remis z Arką Gdynia nie byłby satysfakcjonujący. Uważam, że mieliśmy kilka sytuacji. Oczywiście jedną taką najbardziej dogodną miał chyba Przemysław Trytko, ale tak jak mówię - nie po składnej akcji Arki, tylko naszym błędzie indywidualnym. My stwarzaliśmy sytuacje bramkowe po ładnych i dynamicznych akcja z kontry. Musieliśmy zagrać trochę niżej w drugiej połowie z tego względu, że mówiłem zawodnikom, że Arka będzie grała długimi piłkami i w większości to się potwierdziło. Gdybyśmy grali wysoko to byśmy oddali za dużo pola przeciwnikowi. Uważam, że z przebiegu całego meczu remis mimo wszystko jest chyba wynikiem sprawiedliwym. Mecz był toczony w dobrym rytmie jak na takie ciężkie boisko. Zawodnicy się żwawo poruszali. Wynik remisowy uważam za dobry dla Śląska - stwierdził po spotkaniu trener wrocławian, Ryszard Tarasiewicz.
- Śląsk to jest Śląsk, ale to nie jest jeszcze Śląsk taki, jaki byśmy chcieli. Nie przesadzajmy z tymi aspiracjami jakimiś takimi dużymi, że jadąc do Gdyni czy za tydzień do Sosnowca na mecz z Cracovią będziemy dyktować warunki. Znamy swoje miejsce w szeregu - dodał trener na konferencji prasowej po spotkaniu.
Bohaterem Śląska, poza zdobywcą gola Sebastianem Milą, został golkiper Wojciech Kaczmarek, który obronił kilka dobrych strzałów Arkowców. - Dobrze się ustawiłem i obroniłem. Byłbym zadowolony, gdybym nie puścił bramki, ale przy tym strzale nie miałem szans. Boisko było ciężkie dla obu zespołów. I my i Arka stworzyliśmy sobie sytuacje - powiedział po spotkaniu Kaczmarek.