Gorzej się tego rozegrać nie dało. Zmarnowany czas Korony Kielce

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Kamil Kuzera nie jest już trenerem Korony Kielce
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Kamil Kuzera nie jest już trenerem Korony Kielce
zdjęcie autora artykułu

Kamil Kuzera jest pierwszym trenerem, który stracił pracę w sezonie 2024/25. Odszedł po dwóch kolejkach, co nie świadczy najlepiej o klubie, który de facto stracił ostatnie dwa miesiące.

W tym artykule dowiesz się o:

- Szczerze mówiąc, gdyby nawet Korona miała spaść z ligi, to chciałbym, żeby odbyło się to z trenerem Kuzerą - mówił nam były już prezes klubu Łukasz Jabłoński w marcu 2023 roku (----> CAŁA ROZMOWA).

Korona się utrzymała zarówno w sezonie 2022/23, jak i rok później. Z trenerem Kuzerą na ławce.

Ale po dwóch kolejkach sezonu 2024/25 Kuzery w klubie już nie ma. Wystarczyły dwie przegrane. Mamy jeszcze lipiec, a tymczasem Kuzera nie ma już pracy. Jest to już informacja oficjalna.

Lokalny dziennikarz Mateusz Żelazny napisał na portalu X (dawniej Twitter), że Kuzera nie cieszył się zaufaniem ze strony nowych władz klubu. Nie dogadywał się też z nowym dyrektorem sportowym Pawłem Tomczykiem i między wierszami krytykował go za przeprowadzone transfery.

Czekano jedynie na pretekst, by go zwolnić. Kontaktowano się z innymi trenerami. Te głosy docierały do Kuzery, który postanowił wyprzedzić ruch klubu i złożył dymisję. W oficjalnym komunikacie znalazło się zdanie: "umowa została rozwiązana za porozumieniem stron na warunkach korzystnych dla klubu za co dziękujemy trenerowi".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę

Jest to o tyle istotne, że Kuzera podał się do dymisji. Nie został zwolniony, zatem klub nie będzie musiał mu płacić pensji do końca kontraktu. Fakty są jednak takie, że po dwóch kolejkach Korona jest bez trenera. Czy start nowego sezonu mógł być lepszy? Oczywiście, dziś Korona jest jedynym zespołem w PKO Ekstraklasie bez ani jednego zdobytego punktu, natomiast jeśli spojrzymy na rywali, z którymi trzeba było zagrać (Pogoń Szczecin i Legia Warszawa), to optyka na całą sytuację jest trochę inna.

Te przegrane były po prostu wkalkulowane. Korona nie jest zespołem, który będzie bił się o czołowe lokaty w Ekstraklasie. Przegrane z Pogonią i Legią są zjawiskiem naturalnym. Każdy inny wynik byłby dodatkiem.

Zmiana trenera sama w sobie po dwóch kolejkach jest po prostu absurdalna. Skoro nowy zarząd Korony nie chciał już Kuzery, to trzeba było go pożegnać po zakończeniu poprzedniego sezonu. Karol Jakubczyk pełni funkcję prezesa od 5 czerwca 2024 roku. Był więc czas na konkretne decyzje, a tak zmarnowano całe lato. Bo przecież gdyby Kuzerę pożegnano odpowiednio wcześniej, to nowy trener miałby mnóstwo czasu, by przygotować drużynę wedle swoich upodobań. A tak wejdzie do szatni z marszu, w kompletnie nieznane środowisko i będzie musiał - mówiąc kolokwialnie - szyć.

Szczególnie, że Korona działa trochę na ślepo i aktualnie nie ma wytypowanego głównego kandydata. I to się prawdopodobnie nie zmieni do najbliższego meczu, dlatego w starciu z Motorem Lublin na ławce będziemy oglądać Mariusza Arczewskiego, który dotychczas był asystentem Kuzery.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE: Stanowcze słowa Jacka Magiery. To nie spodoba się kibicom Śląska Wrocław Z nieba do piekła. Bogusz doprowadził do karnych, a potem złapał się za głowę [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty