W pierwszym meczu Rapid Wiedeń wygrał z Wisłą Kraków 2:1, ale "Biała Gwiazda" była chwalona. Zespół z drugiego poziomu rozgrywkowego w Polsce stawił czoła najbardziej utytułowanej drużynie w Austrii. Przy odrobinie lepszej skuteczności wynik mógł być dużo bardziej korzystny.
Dlatego też Wisła nie jechała do Wiednia na ścięcie. Tak się przynajmniej wydawało. Trener Kazimierz Moskal mówił na konferencji prasowej, że dopóki będzie 0:0, to Wisła ma szansę na sprawienie niespodzianki.
Problem w tym, że bezbramkowy remis utrzymywał się jedynie do 6. minuty. Wówczas strzelanie rozpoczął Guido Burgstaller, który bardzo szybko skompletował hat-tricka. Do tego trafił Dion Beljo, a w końcówce pierwszej połowy Antona Cziczkana pokonał jeszcze Serge-Philippe Raux-Yao. 5:0 do przerwy, absolutny dramat i obnażenie wszelkich braków Wisły. A przecież mogło być jeszcze gorzej - Rapid miał mnóstwo okazji, nie wykorzystał m.in. rzutu karnego.
Zobacz cztery gole dla Rapidu:
Piąta bramka:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko
CZYTAJ TAKŻE:
Kibicom Legii Warszawa zakaz niestraszny. Tak sobie poradzili w Walii [WIDEO]
Ponad pięć lat bez bramki i wystarczy. Piłkarz Legii przełamał się w Walii