Ostatni mecz trzeciej kolejki PKO Ekstraklasy tym razem został rozegrany w Krakowie. Tam przy ulicy Kałuży Cracovia podejmowała Widzew Łódź i wszelkie wydarzenia boiskowe zostały niestety przyćmione przez incydent wywołany przez kibiców.
Sympatycy obu drużyn w drugiej połowie pojawili się na dachu stadionu i spowodowali przerwanie spotkania. Jednak już po powrocie do gry mieliśmy do czynienia z naprawdę ciekawym widowiskiem piłkarskim.
Zdecydowanie największą ozdobą tego spotkania był gol Frana Alvareza z 84. minuty. Hiszpan otrzymał piłkę tuż przed polem karnym i pięknym uderzeniem lewą nogą pokonał bramkarza rywala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
Ofensywny pomocnik pokazał, że umie też strzelić swoją słabszą nogą, a dzięki temu trafieniu jego drużyna od tego momentu prowadziła 2:1. Potem, już w trakcie bardzo długiego doliczonego czasu gry, Widzew dobił rywala.
Stało się tak za sprawą Imada Rondicia, który w 12. minucie doliczonego czasu wykorzystał sytuację sam na sam z Henrichem Ravasem. Dzięki tym trafieniom łodzianie wywieźli z Krakowa komplet punktów.
Czytaj też:
Chuligani na dachu stadionu w Krakowie
Legia, Śląsk i Wisła poznały rywali