- Ustaliłem już szczegóły indywidualnego kontraktu z Lechem - miał powiedzieć Kamil Glik w rozmowie z Faktem. Sam piłkarz jest mocno zaskoczony treścią artykułu. - Niczego takiego nie powiedziałem - zapewnia.
Po przeczytaniu środowego wydania Faktu mocno zagotował się szkoleniowiec Piasta, Dariusz Fornalak. - Wstałem rano i bardzo się zdenerwowałem. Nie chciałem tego komentować, ale muszę się w jakiś sposób ustosunkować do treści tego artykułu. Ludzie, którzy piszą takie rzeczy, zakładając oczywiście, że to nie jest prawdą, a myślę, że nie jest, bo rozmawiałem już z Kamilem, robią dużą krzywdę samemu zawodnikowi - powiedział trener niebiesko-czerwonych. - Kamil ma ważny kontrakt z Piastem i nie ma prawa rozmawiać z innym klubem na temat warunków umowy. Mało tego, nie może podejmować jakichkolwiek rozmów z innymi zespołami. Osoby, które piszą coś takiego, chyba nie mają świadomości, jakie konsekwencje może mieć wkładanie w usta piłkarza pewnych słów - dodał.
Jeżeli Glik rozpocząłby negocjacje z Lechem Poznań lub jakąkolwiek inną drużyną, mógłby bardzo tego żałować. - Klub opierając się na tym artykule, czytając niby wypowiedź piłkarza, mógłby go zawiesić, a to nie byłoby na rękę nikomu, a już najmniej samemu zawodnikowi. Kamil jest tego świadomy, bo to mądry chłopak - wyjaśnił Fornalak.
Szkoleniowiec Piastunek jest przygotowany na kolejne tego typu rewelacje medialne. - Nakręcanie bębenka przed meczem z Lechem jest rzeczą normalną. Jeszcze kilka takich tekstów na pewno się ukaże. Ja osobiście jestem głęboko rozczarowany tym, co dzisiaj przeczytałem, bo znam człowieka, który podpisał się swoim nazwiskiem pod tym artykułem. Myślę, że sprostowanie Faktu musi się ukazać, bo jest to rzecz niewiarygodna - zakończył.