Nerwówka w rewanżu. Legia gra dalej w Lidze Konferencji Europy

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Sean Klaiber i Luquinhas
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Sean Klaiber i Luquinhas
zdjęcie autora artykułu

W spotkaniu rewanżowym zespół Broendby IF zdominował Legię Warszawa, jednak pogoń Duńczyków zakończyła się niepowodzeniem. Remis 1:1 wystarczył drużynie Goncalo Feio, by awansować do kolejnej rundy eliminacyjnej.

Już od pierwszego gwizdka gołym okiem było widać, że to przyjezdni musieli gonić wynik. Na początek swoich sił spróbował Sebastian Sebulonsen. Strzał z dystansu wahadłowego nie był w stanie zaskoczyć Kacpra Tobiasza. Następnie bramkarza przetestował Yuito Suzuki.

Japoński napastnik napędzał kolejne ataki Broendby IF. Suzuki zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta, piłka odbiła się od Sergio Barcii, po czym przeleciała minimalnie obok lewego słupka.

Tobiasz był na posterunku po nieudanej próbie Daniela Wassa z rzutu wolnego. Z kolei Mathias Kvistgaarden nawet nie trafił w światło bramki i golkiper mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji

Legia uciekła spod topora w 33. minucie, kiedy Kvistgaarden ponownie pojawił się w polu karnym. Tobiasz wyszedł obronną ręką z tego pojedynku.

Kilkadziesiąt sekund później Sergio Barcia zagrał piłkę ręką w polu karnym, co sędzia główny zauważył dopiero na powtórkach. Chrysovalantis Theouli wskazał na wapno. Daniel Wass został wyznaczony do rzutu karnego i uderzeniem w sam środek dał radość Duńczykom.

Właściwie warszawianie przeprowadzili pierwszą groźną akcję w doliczonym czasie i potrafili zamienić ją na gola. Ruben Vinagre zacentrował z rzutu wolnego, a Radovan Pankov oddał strzał głową z bardzo trudnej pozycji. Stoper znalazł sposób na bezrobotnego dotąd Patricka Pentza.

Duńczycy po zmianie stron stwarzali niebezpieczeństwo w polu karnym Legii. Wass mógł skompletować dublet, jednak fatalnie spudłował. Innym razem był bliżej celu, uderzył minimalnie nad poprzeczką.

Jeśli chodzi o Legię, niewiele wynikało z akcji indywidualnych Luquinhasa. Brazylijczyk był zagubiony w pobliżu pola karnego.

"Wojskowi" dużo zawdzięczają Tobiaszowi. Bramkarz w 84. minucie efektowną paradą powtrzymał Noaha Narteya. Filip Bundgaard również dał mu się wykazać.

Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, Ryoya Morishita mógł okazać się jokerem. Po wejściu na plac gry Japończyk zmarnował dwie obiecujące okazje.

Czwartkowy rewanż w Warszawie zakończył się remisem 1:1. W dwumeczu Legia wygrała łącznie 4:3 z Broendby IF i w czwartej rundzie Ligi Konferencji Europy zmierzy się z FK Auda Kekava (Łotwa) bądź FC Drita (Kosowo).

Legia Warszawa - Broendby IF 1:1 (1:1) 0:1 - Daniel Wass (k.) 38' 1:1 - Radovan Pankov 45+3'

Składy: Legia: Kacper Tobiasz - Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Sergio Barcia (76' Steve Kapuadi(, Paweł Wszołek, Bartosz Kapustka, Claude Goncalves, Ruben Vinagre, Luquinhas (88' Ryoya Morishita), Marc Gual (76' Migouel Alfarela), Tomas Pekhart (60' Blaz Kramer). Broendby: Patrick Pentz - Sean Klaiber (74' Frederik Alves), Rasmus Lauritsen, Jacob Rasmussen, Sebastian Sebulonsen, Josip Radosević, Daniel Wass (73' Filip Bundgaard), Noah Nartey (86' Oscar Schwartau), Clement Bischoff (62' Marko Divković), Mathias Kvistgaarden (85' Ohi Omoijuanfo), Yuito Suzuki.

Żółte kartki: Tobiasz, Kapustka, Kapuadi (Legia) - Bischoff, Klaiber, Rasmussen (Broendby).

Sędzia: Chrysovalantis Theouli (Cypr).

Widzów: 26823.

Czytaj więcej: Kulesza zabrał głos po Superpucharze. Zdradził, co mówili zagraniczni goście

Źródło artykułu: WP SportoweFakty