Niestety, Śląsk Wrocław zakończył swój udział w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Na własnym terenie ekstraklasowicz wygrał 3:2, jednak to nie wystarczyło, żeby awansować do kolejnej rundy. FC Sankt Gallen miał dwubramkową przewagę po pierwszym meczu.
Można było odnieść wrażenie, że Duje Strukan chciał za wszelką cenę być bohaterem pierwszoplanowym w czwartkowym rewanżu. Dość powiedzieć, że arbiter pokazał wrocławianom trzy czerwone kartki.
Chorwat ewidentnie nie potrafił opanować sytuacji w doliczonym czasie gry. Jego decyzje były szeroko komentowane w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
"Takiego przebierańca z gwizdkiem, jak ten we Wrocławiu, to jak żyję - nie widziałem. A regularnie oglądam różnych magików w III lidze" - kpił w serwisie X Tomasz Urban.
Michał Trela żartem nawiązał do afery korupcyjnej: "UEFA też stwierdziła, że zgodnie z polską tradycją niektórych sędziów należy wysyłać do Wrocławia".
"Sędzia z meczu Śląska musi mieć dużo wolnego czasu" - wypalił Wojciech Kowalczyk.
Radosław Przybysz nie mógł uwierzyć własnym oczom: "O co tu chodzi hahahahahaha".
Mikołaj Kruk nie krył zaskoczenia wydarzeniami na stadionie Śląska. "Polskie uniwersum futbolowe nie znosi próżni. Każda luka w przestrzeni jest natychmiast wypełniana. Jest miejsce na eksplozje i dematerializacje zespołowe, jednostki potrafią mieć po kilka żyć, kibice to osobna atmosfera, a gęstość działaczy jest wciąż niedefiniowalna. Absolut" - napisał.
Podopieczni Jacka Magiery mieli prawo do rozczarowania. "Karny dla Śląska powinien być. Sędzia oszalał" - uważa Marek Wawrzynowski.
"Skandaliczny mecz we Wrocławiu" - stwierdził wprost Tomasz Kalemba.
Sędzia "skradł show" piłkarzom. "Mecz Śląska Wrocław był najbardziej absurdalnym spotkaniem jakie oglądałem od lat. Prawie dwie godziny emocjonalnej wirówki: pięć bramek, VARy, karne, kartki, awantura. Do tego ten sędzia... Szkoda tylko awansu, który był na wyciągnięcie ręki..." - wymieniał Sebastian Staszewski.
Czytaj więcej:
Chwila grozy w Krakowie. Opóźniona dogrywka, lekarze udzielali pomocy