Potężny skandal we Wrocławiu. Ujawnia, co zrobił sędzia po meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Jacek Magiera
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Jacek Magiera
zdjęcie autora artykułu

- Byłem po meczu w pokoju sędziego z jednym z chłopców, który płakał i powiedziałem: "powiedz jemu, co zrobiłeś", to wypchnął mnie za drzwi ze swoim asystentem i trzasnął drzwiami - powiedział Jacek Magiera po meczu Śląsk Wrocław - Sankt Gallen.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed czwartkowym spotkaniem na Tarczyński Arena można było zastanawiać się, czy Śląsk Wrocław nawiąże walkę z Sankt Gallen. W końcu po pierwszym meczu eliminacji Ligi Konferencji szwajcarski zespół miał dwubramkową przewagę.

Mimo straty pierwszego gola, zespół Jacka Magiery pod koniec pierwszej połowy strzelił trzy w przeciągu siedmiu minut i stan dwumeczu się wyrównał. Niestety, całą zabawę popsuł arbiter główny Duje Strukan z Chorwacji, który podejmował żenujące decyzje (więcej TUTAJ).

Cała Polska mówi o skandalu, a co na to sam szkoleniowiec Śląska? Po końcowym gwizdku osobiście odwiedził sędziego. - Byłem w pokoju sędziego z jednym z chłopców, który płakał i powiedziałem: "powiedz jemu, co zrobiłeś", to wypchnął mnie za drzwi ze swoim asystentem i trzasnął drzwiami. To była jego reakcja na to, co się działo, także też nie panował później nad emocjami. Słabiutkie sędziowanie - powiedział podczas konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji

- Powiedziałem na odprawie przed meczem, że chciałbym, aby ten mecz przeszedł do historii. Ale w inny sposób, że awansujemy. I byliśmy bardzo blisko, ale nie pozwolono nam grać dalej. Dlaczego? Można się zastanawiać. Natomiast, cała trójka była negatywnie nastawiona do nas od początku meczu. Nawet o relację przy linii bocznej, gdzie każde zagranie i to nawet minimalne, było dla przeciwnika, które irytowało, deprymowało - dodał.

Jacek Magiera wspominał o błędach arbitra Duje Strukana, m.in. niepodyktowanych rzutach karnych oraz czerwonych kartkach dla Aleksa Petkowa i Arnaua Ortiza. Trener wicemistrzów Polski przyznał, że klub po czwartkowym meczu z Sankt Gallen złoży protest.

Szkoleniowiec sam jednak nie wierzy, iż wynik dwumeczu zostanie zweryfikowany. - Ja myślę, że powinniśmy go złożyć. Po to, żeby było bardzo głośno o tym spotkaniu i nawet, żeby eliminować tego typu interwencje arbitrów i eliminować tego typu ludzi z prowadzenia takich spotkań - stwierdził Magiera.

- Skoro nas się rozlicza za wynik, tak powinno rozliczać się sędziów, którzy przyjeżdżają na to spotkanie. Protest powinniśmy złożyć, choć wiem, jaki będzie werdykt, czyli Sankt Gallen gra dalej, Śląsk Wrocław odpada. Aczkolwiek, zrobimy to dla samego siebie, takiego poczucia tego, że nie było wszystko fair, elegancko - podsumował.

Śląsk Wrocław wygrał czwartkowe starcie na Tarczyński Arena (3:2). Mimo wszystko, to Sankt Gallen dzięki przewadze uzyskanej w pierwszym meczu, kontynuuje swoją przygodę w eliminacjach Ligi Konferencji.

Zobacz też: Rzuty karne decydowały w Krakowie. Wisła dokonała niemożliwego Chwila grozy w Krakowie. Opóźniona dogrywka, lekarze udzielali pomocy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty