"Był dobrym przyjacielem". Grzegorz Lato wspomina Franciszka Smudę

Getty Images / Richard Sellers/Sportsphoto/Allstar via Getty Images/ WP SportoweFakty / Na dużym zdjęciu Franciszek Smuda, na małym Grzegorz Lato
Getty Images / Richard Sellers/Sportsphoto/Allstar via Getty Images/ WP SportoweFakty / Na dużym zdjęciu Franciszek Smuda, na małym Grzegorz Lato

Informacja o śmierci Franciszka Smudy wstrząsnęła naszym krajem. W rozmowie z WP SportoweFakty utytułowanego szkoleniowca wspomina Grzegorz Lato. - Był jednym z najlepszych polskich trenerów - mówił były prezes PZPN.

W tym artykule dowiesz się o:

Franciszek Smuda zmarł w nocy z sobotę na niedzielę w wieku 76 lat. Już od kilku dni do przestrzeni publicznej docierały informacje o tym, że znajduje się w stanie krytycznym. Doświadczony selekcjoner walczył ze złośliwym nowotworem krwi.

- Był jednym z z najlepszych polskich trenerów. Długo walczył z chorobą, ale ostatecznie przegrał - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty  o kultowym "Franzu" Grzegorz Lato, medalista mistrzostw świata z 1974 i 1982 roku (na mundialu w RFN zdobył też tytuł króla strzelców turnieju) oraz prezes PZPN w latach 2008-2012.

Jeden z najlepszych piłkarzy w historii reprezentacji Polski opowiadał nam o tym, jakim zawodnikiem był Franciszek Smuda. Obaj spotkali się w Stali Mielec, skąd Lato przeniósł się później do belgijskiego KSC Lokeren.

- Franek grał ze mną przez rok lub dwa, przyszedł do Stali jako obrońca. Fajny chłopak, od razu się wkupił w łaski zespołu. Pamiętam, że na boisku nigdy nie odpuszczał i nie potrafił pogodzić się z porażką. Był naprawdę dobrym kolegą - wspomina legendarny napastnik.

Ich drogi zawodowe ponownie przecięły się wiele lat później. W 2009 roku Smuda został wybrany na selekcjonera reprezentacji Polski. Lato był wówczas prezesem PZPN. Jak przekazał, decyzję o nominacji dla "Franza" rekomendowała trzyosobowa komisja. Drugim kandydatem do objęcia kadry był Henryk Kasperczak, który miał już doświadczenie w pracy z kilkoma afrykańskimi reprezentacjami. Kibice mieli jednak swojego wyraźnego faworyta.

- Franek odnosił wtedy ogromne sukcesy. W 2009 roku jego kandydaturę popierała chyba cała Polska. Popularne stało się hasło "Franek Smuda czyni cuda", które powtarzali kibice i dziennikarze - podsumowuje Lato.

Praca Smudy z kadrą zakończyła się po nieudanym Euro 2012. Na turnieju rozgrywanym w naszym kraju Polska nie wyszła z grupy. Wtedy też ostatecznie rozeszły się zawodowe drogi "Franza" i Laty. Król strzelców mundialu z 1974 roku wspomina, że później nadal utrzymywali oni jednak kontakt i widywali się m.in. na corocznym opłatku organizowanym przez PZPN.

- Szkoda Franka, był dobrym przyjacielem. Zapamiętam przede wszystkim to, że był strasznie zacięty. Nie mógł przeżyć, gdy drużyna grała inaczej niż to zaplanował. Gdy upatrzył sobie jakiś cel, robił wszystko, by go zrealizować - zakończył Lato.

Franciszek Smuda przez wiele lat trenował najbardziej utytułowane polskie zespoły, w tym m.in. Widzewa Łódź, Legię Warszawa, Wisłę Kraków czy Lecha Poznań. Prowadzone przez niego drużyny trzykrotnie zdobywały mistrzostwo kraju (Widzew w sezonach 1995/96 i 96/97, a także Wisła w rozgrywkach 98/99).

W sezonie 2008/2009 z Lechem Poznań zdobył też Puchar Polski. Ostatnim klubem w jego trenerskiej karierze była Wieczysta Kraków. Smuda pracował tam od lipca 2021 do sierpnia 2022 roku.

Czytaj też:
Smuda nie chciał Lewandowskiego w Lechu? Przypominamy, jak było naprawdę
Wspominamy wypowiedzi Franciszka Smudy. Te cytaty przeszły do historii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty