W Kosowie marzą o sensacji z Legią. "Ten klub potrafił już namieszać"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

- Oczekiwania zawsze są bardzo duże. Tak byłoby pewnie nawet wtedy, gdyby przyjechał tu Real Madryt - mówi WP SportoweFakty dziennikarz z Kosowa przed dwumeczem Legii Warszawa z Dritą Gnijlane w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.

W czwartek 22 sierpnia o godz. 18 Legia Warszawa podejmie Drita Gnjilane w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Polski zespół jest zdecydowanym faworytem, ale w Kosowie jest spora wiara w niespodziankę i awans ich drużyny do fazy głównej tych rozgrywek. - Ten klub potrafił już namieszać w pucharach - przestrzega w rozmowie z nami dziennikarz Uran Krasniqi z telewizji RTK.

- Rywala oczywiście znamy, ale nie jakoś szczególnie. Największą sławę dają sukcesy międzynarodowe, a tu oba kraje nie mogą się pochwalić dokonaniami na tą miarę. Wiemy, że naszemu przedstawicielowi daje się mniejsze szanse w tym pojedynku, ale liczymy na zaskoczenie wszystkich. Taka jest nasza natura - dodaje nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

Postraszyli finalistów

Drita od kilku lat regularnie występuje w europejskich pucharach. Dotąd nigdy nie udało się jej jednak przejść faz eliminacjach. Co ciekawe w sezonie 2020/21 w eliminacjach Ligi Europy trafiła już na Legię i skończyło się porażką (0:2), ale warto tu mieć na uwadze okrojoną fazę tamtych rozgrywek z powodu pandemii COVID-19. - Tym razem jest też rewanż na naszym terenie, a to zwiększa szanse - zauważa Krasniqi.

- W Kosowie oczekiwania zawsze są bardzo duże. Tak byłoby pewnie nawet wtedy, gdyby przyjechał tu Real Madryt. Wynika to z braku dużego doświadczenia i wiedzy, ponieważ jesteśmy członkiem UEFA od niespełna dekady. Poza tym Drita potrafiła napędzić strachu choćby Feyenoordowi Rotterdam, gdy ten później ostatecznie dotarł do finału LKE. Duże problemy miał z nią również Royal Antwerp - opowiada dalej Krasniqi.

Ostatnia nadzieja

Drita w el. LKE wyeliminowała islandzki Breidablik (1:0 i 2:1) oraz łotewską FK Auda (0:1 i 3:1 po dogr.). Na podstawie tych meczów trudno było jednak rozgryźć ich sposób gry. Zespół na własnym boisku starał się być ofensywny, a na wyjazdach stawiał na defensywę. - Trudno mówić o jakimś stylu ich gry z uwagi na kilka zmian trenerów w ostatnich latach. Każdy z nich miał inną filozofię, ale na najważniejszego zawodnika w tym czasie zdecydowanie wykreował się defensywny pomocnik Rron Broja - mówi Krasniqi.

- W tym sezonie drużyny z Kosowa niezbyt dobrze poradziły sobie w europejskich pucharach. Polacy widzieli KF Llapi, ale największe niezadowolenie wbudziły porażki KF Ballkani grającego w fazie grupowej ostatnich dwóch edycji LKE. Dlatego też tym bardziej liczymy, że ekipa z Gnijlane zaskoczy Legię - dziennikarz z Prisztiny.

Transmisję meczu Legii z Dritą będzie można obejrzeć na TV4 oraz na kanałach sportowych Polsatu. Relację tekstową na żywo będziecie mogli śledzić na naszym portalu TUTAJ.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
Јaagafan na banie
22.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie się marzy, żeby mnie nie upokarzano codziennie na SF i nie szmacono, bo już z tej desperacji i niemocy nie mam jak się bronić :( Nie działa wózek, pedofilia, policja :( Co mam robić?! 
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
22.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marzyć mogą. Ryboła marzy o kobiecie, o pierwszym meczu na stadionie, o pełnej gablocie, o wycofaniu wyników Bodo i Broendby, tylko na marzeniach i krzyku się kończy.