Duży problem Zagłębia Lubin. "Gramy dobrze, a punktów nie przybywa"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
zdjęcie autora artykułu

- Było widać złość u zawodników, ale jest to budujące, bo zdają sobie sprawę, że niewiele brakuje, by takie mecze wygrywać czy remisować - mówił trener Zagłębia Lubin Waldemar Fornalik po przegranym spotkaniu w Gliwicach (0:1).

To nie był dobry mecz z obu stron, ale fantastyczny gol Damiana Kądziora w końcówce pierwszej połowy sprawił, że Piast Gliwice pokonał Zagłębie Lubin 1:0 (-----> RELACJA).

- Boli taka porażka, bo zespół zaprezentował się naprawdę dobrze, mieliśmy swoje okazje do zdobycia bramki, ale ona nie padła. Można powiedzieć tak: gramy nieźle, nawet dobrze, a punktów nam nie przybywa. Po zejściu do szatni było widać złość u zawodników, natomiast jest to budujące, bo zdają sobie sprawę, że niewiele brakuje, by takie mecze wygrywać czy remisować. Nie zostaje nam nic innego, jak konsekwentnie robić swoje i przede wszystkim poprawić skuteczność, bo jeżeli prześledzimy ostatnie spotkania, to tych sytuacji trochę by się nazbierało. Piłka nie zawsze jest sprawiedliwa, chociaż trzeba oddać drużynie Piasta, że jak zwykle stawia trudne warunki - powiedział trener Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.

To był już jego czwarty mecz bez zwycięstwa z Piastem po odejściu tego z klubu. - Z tych czterech ten był w naszym wykonaniu najlepszy. I to taki mecz, który... wypadałoby wygrać - odparł krótko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz

Oczywiście w znacznie lepszym nastroju był Aleksandar Vuković. Zawodnicy sprawili mu miły prezent na 45. urodziny. Piast wygrał trzeci mecz w tym sezonie i tym samym zrehabilitował się za poniedziałkową przegraną w Mielcu w poprzedniej kolejce.

- Bardzo cenne zwycięstwo, bo tego meczu można było się obawiać z uwagi na to, jak Zagłębie prezentowało się od początku sezonu. Daliśmy z wątroby, a mieliśmy swoje problemy w tygodniu i od początku meczu. Krążył nad naszym zespołem jakiś osłabiający wirus. Igor Drapiński nie mógł kontynuować meczu, widać też było u kilku zawodników, że to nie jest ta dyspozycja. Cieszę się, że mimo to zdobyliśmy arcyważne punkty, bo wiele razy graliśmy o wiele lepiej, a nie potrafiliśmy wygrać - mówił trener Vuković.

Nie tylko Drapiński nie dokończył spotkania. W drugiej połowie z boiska zejść musieli Maciej Rosołek i Jakub Czerwiński. Z tego powodu Piast w końcówce grał w osłabieniu.

- Igor miał problemy żołądkowe. Poczuł to na rozgrzewce, ale mimo wszystko chciał zagrać. Okazało się, że po kilku intensywniejszych akcjach ciało zaczęło odmawiać posłuszeństwa. Kuba nie trenował cały poprzedni tydzień z powodu urazu pleców i wydaje mi się, że to wyszło dzisiaj. Poczuł mocne skurcze w łydce i musieliśmy dokonać kolejnej wymuszonej zmiany. Pech chciał, że wcześniej wykorzystaliśmy trzy przerwy na dokonanie zmian. Tym bardziej doceniam, ze mimo gry w osłabieniu potrafiliśmy skutecznie się obronić w końcówce - powiedział Vuković. CZYTAJ TAKŻE:

Lawina komentarzy po tym, co w sobotę zrobił Lewandowski Kuriozum w Premier League. "Okradł" kolegę z gola

Źródło artykułu: WP SportoweFakty