Legenda rzuciła pracę z dziećmi. Mówi, kto mu ją obrzydził

Getty Images / Marco Steinbrenner/DeFodi Images  / Na zdjęciu: Lothar Matthaeus
Getty Images / Marco Steinbrenner/DeFodi Images / Na zdjęciu: Lothar Matthaeus

Lothar Matthaeus, mistrz świata z 1990 roku, od dwóch lat szkolił młodych piłkarzy w TSV Gruenwald. Teraz jednak ma tej pracy po dziurki w nosie. W podcaście w Sky90 wyjaśnił, kto jest temu winien.

W tym artykule dowiesz się o:

W reprezentacji Niemiec rozegrał aż 150 meczów. Był kapitanem reprezentacji, która w 1990 r. na włoskich boiskach sięgnęła po mistrzostwo świata. Lothar Matthaeus to żywa legenda futbolu.

Po zakończeniu kariery Niemiec próbował swoich sił w roli trenera - m.in. w Rapidzie WiedeńPartizanie Belgrad, a także w reprezentacjach Węgier i Bułgarii. W ostatnim czasie skupił się na pracy w roli eksperta telewizyjnego, a jako szkoleniowiec prowadził dzieci w klubie TSV Gruenwald w Bawarii, m.in. swojego syna Milana.

Teraz jednak postanowił rzucić pracę z drużyną U13. O szczegółach poinformował w podcaście "Sky90 - die Fussballdebatte". Okazuje się, że Matthaeusowi pracę obrzydzili... rodzice jego podopiecznych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening

- Złożyłem rezygnację z funkcji trenera. To były udane dwa lata. Piłkarze sprawiali mniej problemów niż... ich rodzice - wypaliła 63-letnia legenda futbolu.

Matthaeusa irytowało zachowanie rodziców. Nieustanne wtrącanie się i kwestionowanie jego decyzji.

- Wtedy uświadomiłem sobie, że muszę spędzać cały dzień przy telefonie, wysłuchując wszystkiego, co robię źle. Każdy rodzic twierdzi, że jego dziecko gra za mało. Wtedy pomyślałem, że powinien to robić ktoś inny. Może zrobi to lepiej - wyjaśnił Matthaeus w podcaście Sky90.

Czytaj także: Legenda tak nazwała Lewandowskiego i jego rolę dla Flicka
Czytaj także: Lothar Matthaeus podał dokładny wynik meczu Polska - Austria. Zdziwieni?

Komentarze (2)
avatar
zbihaj
27.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bo każdy z tych rodziców już widział te miliony, które zarobią dla nich ich dzieci. Nieważne jak ale żeby było dużo i szybko. Koszty się nie liczą. 
avatar
steffen
27.08.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Hahaha, dokładnie. Miałem kiedyś okazję posędziować parę spotkań dzieciaków - i z młodymi problemu nie było, ale to co wyczyniali nawiedzeni rodzice ... Jakaś masakra po prostu.