Otwarta gra byłaby samobójstwem - wypowiedzi trenerów po meczu Lech Poznań - Piast Gliwice

Niespodziewanym remisem 1:1 zakończyło się spotkanie pomiędzy Lechem a Piastem. Piłkarze z Górnego Śląska przyjechali do Wronek po jedno oczko i swój cel zrealizowali. Ekipa Dariusza Fornalaka nie skupiała się jednak tylko na oddalaniu zagrożenia spod własnej bramki. Broniła się bardzo mądrze, rozbijała większość akcji rywali i od czasu do czasu wyprowadzała kontry. Trudno się więc dziwić, że opiekun gliwiczan, Dariusz Fornalak miał po meczu dobry humor. Szkoleniowiec gospodarzy, Jacek Zieliński ubolewał natomiast nad stratą dwóch punktów.

- Wreszcie mogę pochwalić swoich podopiecznych za konsekwencję i dyscyplinę w realizowaniu założeń taktycznych. Dobrze wiedzieliśmy, że otwarta gra z Kolejorzem to samobójstwo i musieliśmy poszukać innego sposobu na wywalczenie korzystnego wyniku. Myślę, że go znaleźliśmy i zasłużenie zainkasowaliśmy jedno oczko - ocenił Dariusz Fornalak.

Trener poznaniaków postrzegał remis zupełnie inaczej. - Traktuję ten rezultat jako stratę dwóch punktów. Szkoda, bo było to dla nas ważne spotkanie. Znaliśmy inne rozstrzygnięcia i mieliśmy świadomość, że zwycięstwo pozwoli nam odrobić część strat do czołówki. Niestety szansa nie została wykorzystana. Pretensje możemy kierować tylko do siebie. Mecz ułożył się dla nas fatalnie, od początku musieliśmy gonić wynik. Nie udało nam się osiągnąć pełni szczęścia, gdyż zaprezentowaliśmy za mało walorów czysto piłkarskich - stwierdził Jacek Zieliński.

Piast zademonstrował twardą i niemal bezbłędną grę w tyłach. Jak się okazało, taka taktyka była idealna, bo lechici stworzyli znikomą ilość sytuacji strzeleckich. - Gościom nie można odmówić konsekwencji. My natomiast zupełnie nie potrafiliśmy się odnaleźć. Gdy rywal preferuje taki styl, duże znaczenie ma włączanie się bocznych obrońców do akcji ofensywnych. Tego w moim zespole zabrakło. Nie mogę mieć jednak wielkich pretensji do zawodników, bo jak wiadomo linia defensywna była zestawiona bardzo eksperymentalnie. Trudno wymagać od Marcina Kamińskiego, by mając tak niewielkie doświadczenie, hasał na skrzydle - dodał opiekun Lecha.

Gliwiczanie od dłuższego czasu nie zainkasowali kompletu punktów, lecz przed ostatnim spotkaniem w tym roku (z Ruchem Chorzów) mają powody do optymizmu. - Wreszcie udało nam się uniknąć katastrofalnych błędów w obronie. W poprzednich meczach traciliśmy bramki głównie po frajerskich pomyłkach. Na szczęście to już za nami. W pojedynku z Lechem, mimo że mieliśmy nóż na gardle, nie zabrakło nam konsekwencji. Widziałem u swoich piłkarzy ogromne zaangażowanie i chęć uzyskania korzystnego wyniku. Takiego Piasta chciałbym oglądać w każdej kolejce - oznajmił Fornalak.

Komentarze (0)