Potwierdziło się to, o czym na początku tygodnia informował m.in. dziennik "Marca". Andrij Łunin nie zamierza się nigdzie ruszać i najbliższą przyszłość wiąże z Realem Madryt.
Hiszpańskie media początkowo sugerowały, że nowy kontrakt będzie obowiązywał do 2028 lub 2029 roku, ale Real poszedł jeszcze dalej i ostatecznie Łunin podpisał umowę aż do 30 czerwca 2030 roku. W piątek zostało to oficjalnie potwierdzone przez klub.
Ukrainiec jest w Realu od lipca 2018 roku, ale dopiero w poprzednim sezonie dostał poważną szansę w pierwszym zespole. Wcześniej był wypożyczany.
To m.in. dzięki jego interwencjom w dwumeczu z Manchesterem City "Królewscy" awansowali do finału Ligi Mistrzów, choć w decydującym spotkaniu z Borussią Dortmund między słupki wrócił już Thibaut Courtois, który wcześniej przez wiele miesięcy leczył się po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Niemniej Łunin odegrał kluczową rolę.
Jego poprzedni kontrakt obowiązywał tylko do końca obecnego sezonu. Był łączony m.in. z transferem do Chelsea, jednak finalnie nic z tego nie wyszło. Mimo iż przy zdrowym Courtois Łunin ma małe szanse na grę, to zdecydował się podjąć rękawicę i powalczyć o miejsce w składzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno