Aż się wierzyć nie chce. Ujawnili, jak Santos zachowywał się w Polsce

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Fernando Santos
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Fernando Santos
zdjęcie autora artykułu

Równo rok temu, 13 września 2023 r., Fernando Santos przestał być selekcjonerem reprezentacji Polski. Po jego odejściu wiele osób odetchnęło. Jak informuje "Przegląd Sportowy", Portugalczyk zachowywał się specyficznie, momentami wręcz chamsko.

Gdy pod koniec stycznia 2023 r. prezes PZPN Cezary Kulesza prezentował nowego selekcjonera reprezentacji Polski, kibice byli przekonani, że to dobry ruch. Polską kadrę przejmował Fernando Santos, który wcześniej przez lata prowadził reprezentację Portugalii. Z sukcesami. Wygrał z nią Euro 2016 oraz pierwszą edycję Ligi Narodów (2018/19).

Jednak Santos wytrwał na stanowisku tylko niespełna osiem miesięcy. 13 września 2023 r. rozstał się z Biało-Czerwonymi. Głównie z powodu fatalnych wyników. Polska miała w cuglach wygrać eliminacje Euro 2024 (grupa z Czechami, Albanią, Mołdawią i Wyspami Owczymi), tymczasem doznała trzech wyjazdowych porażek, w tym kompromitującej (2:3) z Mołdawią w Kiszyniowie.

Santos nie sprawdził się pod względem sportowym. Jak się okazuje, wiele do życzenia pozostawiało także jego zachowanie. Momentami specyficzne i dziwne, momentami wręcz chamskie. Kulisy przedstawił w piątek "Przegląd Sportowy", który rozmawiał z kilkoma osobami mającymi do czynienia z Portugalczykiem.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

- Co pozostawił po sobie Santos? Dużo śliny na wykładzinie. Pluł, gdzie popadnie. Nie zważał na żadne okoliczności. Chciał pluć, to pluł. Czy to przy piłkarzach, czy przy wysoko postawionych osobach w polskiej piłce - wspomina anonimowo jeden z rozmówców "PS".

Santos miał powstrzymać się od plucia tylko raz. Gdy w ostatniej chwili zauważył idącą Aleksandrę Rosiak, ówczesną dyrektor departamentu ds. mediów i komunikacji w PZPN.

Już wcześniej było wiadomo, że Portugalczyk to nałogowy palacz. Nie wolno mu było zapalić w okolicach murawy PGE Narodowy w Warszawie, więc trzeba było znaleźć inne rozwiązanie. Otóż wydzielono mu małe pomieszczenie w pobliżu szatni, w którym mógł oddawać się nałogowi do woli.

- Ktoś wpadł na taki pomysł, żeby selekcjoner nie musiał kitrać się gdzieś w WC albo pod prysznicem - relacjonuje inne źródło "Przeglądu Sportowego".

Po odejściu Santosa sytuację musiał ratować Michał Probierz. Biało-Czerwoni nie zdołali wywalczyć bezpośredniego awansu, ale w barażach (wygrana po rzutach karnych z Walią) zapewnili sobie wyjazd na Euro 2024.

Tymczasem Santos po rozwiązaniu umowy z PZPN prowadził przez kilka miesięcy Besiktas Stambuł, a obecnie jest selekcjonerem reprezentacji Azerbejdżanu. Dwa pierwsze mecze zakończyły się porażkami (1:3 ze Szwecją i 0:2 z Słowacją; oba w Lidze Narodów UEFA).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty